Użył on sformułowania, że wzrost gospodarczy jest frustrująco powolny, co szybko podchwyciły serwisy. Ładnie powiedziane, choć trzeba dodać, że to wyrażenie nie dotyczy odbioru tempa wzrostu przez członków Rezerwy Federalnej, ale zostało użyte w kontekście sytuacji bezrobotnych Amerykanów, którzy nie mają szansy odczuć tego, że gospodarka amerykańska odrobiła (mierząc poziomem PKB) już cały kryzys. Tylko co z tego, skoro rynek pracy poprawia się w ślimaczym tempie, a ostatnie spowolnienie wzrostu oddala chwilę, gdy odrobiony zostanie ubytek liczby etatów, jaki pojawił się w trakcie kryzysu.

Przyznam, że tak wyraźna reakcja na słowa szefa Fed jest dla mnie zaskoczeniem. Tu nie padło nic nowego ponad to, co już było wiadome. Komentatorzy zauważyli, że wystąpienie nie zawierało wzmianki o możliwości przedłużenia luzowania ilościowego. Tu także nie ma co się dziwić. Linia, po jakiej stąpa w tej chwili Fed, zakłada, że luzowanie ilościowe nie będzie przedłużane. Być może ktoś liczy, że skoro wzrost gospodarczy jest „frustrujący”, to sfrustrowany FOMC będzie dalej luzował ilościowo. Chyba nie złapano kontekstu, kogo ten wzrost frustruje. Obecna dynamika PKB oraz oczekiwanie na jej poprawę w II połowie roku sprawiają, że na razie nie ma mowy o kolejnej rundzie luzowania ilościowego.

Podtrzymując temat polityki pieniężnej warto wspomnieć o wczorajszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej o podniesieniu stóp procentowych o 25 pkt bazowych. To ruch zgodny z prognozami większości analityków, choć trudno było mówić o zgodności opinii. Część analityków uznała, że kolejna podwyżka pojawi się dopiero w lipcu. Po wczorajszym podniesieniu kosztu pieniądza rada poinformowała, że wstrzymuje się z dalszymi podwyżkami, gdyż zakłada, że dotychczasowe decyzje sprowadzą inflację do celu. W treści komunikatu jest zapis, że RPP pozostawia sobie możliwość „działań dostosowawczych”, gdyby to dochodzenie do celu nie miało miejsca. W takiej sytuacji w praktyce oznacza to przerwę przynajmniej na kwartał, a kolejne publikacje będą podstawą oceny, czy jeszcze jedna podwyżka pojawi się w IV kw. tego roku. Część analityków już teraz zakłada, że RPP się na taki ruch zdecyduje, ale np. Citigroup sygnalizuje, że embargo na polskie owoce do Rosji może pomóc w hamowaniu inflacji.