Aluminium, cynk, pallad i cyna zyskały w ubiegłym tygodniu po 5–6 proc. Nieco słabiej zachowywały się platyna, nikiel, ołów i miedź, zyskując po ok. 2–3 proc.
Te same czynniki, które przyczyniły się do wzrostu cen metali przemysłowych, doprowadziły do lekkiego spadku cen złota. Drugi kruszec, srebro, zyskał ponad 3 proc. Jest to jednak metal o dwoistej naturze ze względu na bardzo szerokie wykorzystanie w przemyśle oraz relację wydobycia do zasobów bardziej zbliżoną do metali przemysłowych niż do złota. Wydobycie tego ostatniego nie przekracza bowiem 10 proc. światowych zasobów. Mówiąc o zasobach, warto wspomnieć, iż złoto stanowi składnik rezerw banków centralnych. Wobec niespotykanej ekspansji podaży głównych walut rezerwowych w ostatnich latach, złoto stanowi coraz mniejszy odsetek zasobów banków centralnych. Zjawisko to szczególnie rzuca się w oczy w przypadku banków centralnych gospodarek wschodzących, czyli tych które nie posiadają tradycji waluty kruszcowej. W ich przypadku złoto to zaledwie 1–2 proc. rezerw. Fakt ten stanowi, w połączeniu z „wojnami walutowymi" prowadzącymi w celu osłabienia własnej waluty, solidny fundament dla wzrostu cen żółtego kruszcu w przyszłości.