Przed ostatnim posiedzeniem Federalnego Komitetu Otwartego Rynku nastroje na rynkach były bardzo bycze. Indeksy na Wall Street w trzy sesje zyskały około 3 procent. I nie dlatego, że inwestorzy mieli nadzieję na pozostawienie stóp procentowych bez zmian. Wręcz przeciwnie – mieli nadzieję, że Fed stopy podniesie i da sygnał, że w tym roku już kolejnej podwyżki nie będzie. To usunęłoby z rynku pretekst do sprzedaży akcji i niepewność co do dalszej polityki Fedu. Tak się jednak nie stało.
W czwartek, po zakończeniu dwudniowego posiedzenia FOMC, dowiedzieliśmy się, że Fed stosunkiem głosów 9:1 pozostawił stopy procentowe bez zmian. Na koniec roku mediana oczekiwań odnośnie do wysokości stóp procentowych zmniejszyła się z 0,62 do 0,4 proc. Stąd wniosek, że teraz praktycznie oczekiwana jest jedna podwyżka w tym roku.
Jeśli chodzi o nowe prognozy, to mediana prognoz członków FOMC pokazuje, że gospodarka USA w tym roku wzrośnie nieco mocniej, niż oczekiwano – o 2,1 proc., ale w 2016 i 2017 roku prognozy zostały obniżone. Szefowa Fedu na konferencji prasowej brzmiała „gołębio", mówiąc o inflacji i o zagrożeniach zewnętrznych.
W protokole znalazło się bardzo dużo mówiące zdanie: „Rozwój finansowej i gospodarczej sytuacji globalnej może nieco hamować aktywność gospodarki [w domyśle gospodarki USA] i prawdopodobnie zwiększać będzie nadal presję na obniżenie inflacji w krótkim terminie". Fed najwyraźniej przejął się nieco sytuacją globalną. Chiny oczywiście nie zostały wymienione, ale mogły być jedną z przyczyn leżących u podstawy takiej decyzji.
Indeks S&P 500 po ogłoszeniu decyzji ruszył na północ i zyskiwał już ponad 1 procent, ale okazało się, że wątpliwości przebiły się do świadomości graczy. Indeksy zaczęły się osuwać i S&P 500 zakończył dzień niewielkim spadkiem. W piątek ten spadek zaakcentował kolejnym spadkiem indeksów, a kolejne sesje przyniosły prawdziwą huśtawkę nastrojów i indeksów.