Nadal zatem istnieje możliwość pogłębienia spadku, co z jednej strony jest już skalkulowane, a z drugiej do pewnego momentu nie wpłynie na ocenę rynku. Sytuacja zmieniłaby się, gdyby wspomniany moment miał miejsce – gdyby pokonany został poziom wsparcia na 1730 pkt. Wtedy przekonanie o szansach na wznowienie zwyżki wyraźnie by zmalało.
Pod względem istotności publikowanych danych dotyczących polskiej gospodarki, ten dzień był jednym z ważniejszych. W planie mieliśmy bowiem zapoznanie się z dynamiką produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, a więc wielkościami, które mają duże znaczenie dla władzy monetarnej i są przydatne w określaniu aktualnego stanu gospodarki. Pojedynczy odczyt jeszcze nie wywołuje większych emocji, ale gdy pojawiają się tendencje, a kolejne publikacje są spójne z wcześniejszymi, to robi się ciekawiej. Tym razem było ciekawie, ale to jeszcze nie jest tendencja. Po dobrych danych w czerwcu tym razem produkcja przemysłowa rozczarowała. Sprzedaż detaliczna również nie jest powodem do zadowolenia. Szybko pojawiły się reakcje analityków i członków RPP. Jedną z nich jest wniosek o obniżkę stóp na posiedzeniu powakacyjnym. Przeszacowaniu ulegają oczekiwania dotyczące ewentualnych przyszłorocznych ruchów zacieśniających politykę pieniężną. Przy takich odczytach podniesienie stóp w I połowie 2017 roku wydaje się mało prawdopodobne.