Lektura depesz ze świata umacnia mnie w przekonaniu, że corporate governance to w Polsce pojęcie wciąż obce. Oto największy na świecie fundusz emerytalny CalPERS – California Public Employees' Retirement System (kalifornijski fundusz emerytalny pracowników sektora publicznego), po wnikliwej dyskusji podtrzymał zasadę nieinwestowania środków swoich uczestników w przemysł tytoniowy. Zasada została wprowadzona w roku 2000. Analiza Wilshire Associates, konsultanta inwestycyjnego CalPERS, wykazała, że w następstwie tego kroku fundusz utracił w latach 2001 –2014 około 3 mld USD.
W grudniu 2016 r. rozważano, czy zasadę utrzymać, czy uchylić. Utrzymano ją znaczną większością głosów. Co więcej, zdecydowano o wycofaniu się przez fundusze afiliowane z inwestycji w akcje i obligacje spółek tytoniowych; chodzi o kwoty rzędu 547 mln USD. Inny kalifornijski potentat emerytalny CalSTRS – California State Teachers' Retirement System (kalifornijski stanowy fundusz emerytalny nauczycieli), poszedł tą drogą już w 2009 r.
Decyzja nie była łatwa. Eksperci CalPERS wnioskowali o powrót do praktyki inwestowania w branżę tytoniową. Dyskusja chwilami przybierała tony emocjonalne. Jeden z menedżerów funduszu, Terry Brennand z Service Employees' International Union, deklarował: „Nie stanę przed moimi emerytami, by im oświadczyć, że ich świadczenia zależą od firm produkujących choroby lub śmierć" (cyt. za dziennikiem „Sacramento Bee"). Ustalając politykę inwestycyjną funduszu, wzięto więc pod uwagę opinie m.in. American Heart Association i American Cancer Society, że podejmując współpracę z firmami tytoniowymi, CalPERS naraziłby się na ryzyko kroku, który mógłby zostać niewłaściwie odczytany przez potencjalnych palaczy.
Nasuwa się wniosek, że etykę postawiono przed biznesem. W polszczyźnie słowo „etyka" spotykam coraz rzadziej. Nie występuje ono w języku polityków, zostało wyparte z języka rynku kapitałowego. Należę do obrońców OFE, lecz nie wyobrażam sobie prezesa zarządzającego funduszem powszechnego towarzystwa emerytalnego, który staje przed swoimi emerytami i oświadcza im cokolwiek. Może wśród przyczyn kryzysu OFE należy wymienić nie tylko błędy popełnione przy ich konstruowaniu, nie tylko kalkulacje budżetowe Jana Rostowskiego, nie tylko zamiary obecnego rządu odebrania przyszłym emerytom ich składek dla łatania nimi dziury w finansach państwa – ale także konsekwentne stawianie biznesu przed etyką, a z czasem polityki przed biznesem.
Ale sprawa nie jest aż tak prosta. Albowiem pod uwagę wzięto nie tylko etykę, także ideologię inwestowania społecznie odpowiedzialnego (Socially Responsible Investment), wspartą fałszywymi prognozami, że przemysł tytoniowy chyli się ku ruinie, że tylko patrzeć, jak zniknie. Słyszałem takie proroctwa już przed 20 laty. Decyzją CalPERS z 2000 r. sterowała nie tylko etyka, ale także błędne kalkulacje inwestycyjne. To one kosztowały fundusz (a właściwie jego uczestników) aż 3 mld USD. Niby niewiele, skoro jego środki wynoszą aktualnie 303,6 mld USD. Lecz najprawdopodobniej fundusze emerytalne nie zwiążą w przyszłości końca z końcem. CalPERS oficjalnie zakłada roczną stopę zwrotu z inwestycji na poziomie 7,5 proc., ale pospolitość skrzeczy: w ostatnim roku obrotowym uzyskano 0,61 proc., w poprzednim 2,4 proc.