Pomimo utrzymującej się na świecie niepewności dotyczącej koronawirusa oraz rosnącej liczbie zmarłych, krajowy dług zachowywał się lepiej niż obligacje na rynkach bazowych. Wzrostowi popytu na polskie papiery skarbowe sprzyjały ubiegłotygodniowe informacje z MF. Najpierw resort zdołał uplasować pięcioletnie denominowane w euro obligacje z rentownością -0,102 proc. o wartości 1,5 mld euro, a następnie na aukcji zamiany sprzedał papiery za 6,3 mld zł. Dzięki temu obecny poziom sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych wynosi ok. 70 proc.
Do wykupu w tym roku pozostały więc obligacje hurtowe o wartości niecałych 30 mld zł. Ministerstwo już wcześniej informowało, że w I kwartale podaż wyniesie między 17 a 27 mld zł, z czego w styczniu resort uplasował papiery za 11 mld zł. Bardzo dobra sytuacja budżetowa sprzyja więc spadkom rentowności wzdłuż całej krzywej. Ponadto spread między polskimi a niemieckimi papierami w ubiegłym tygodniu wrócił do 245 pkt baz. po osiągnięciu niewidzianego od września ub.r. szczytu 260 pkt baz.
Publikowane pod koniec tego tygodnia dane w kraju mogą wyznaczyć kierunek na najbliższe tygodnie. Wzrost inflacji powyżej 4 proc. może wystraszyć inwestorów, ale rozczarowujący odczyt PKB za IV kwartał z kolei powinien ograniczyć negatywną reakcję. ¶