CPI wyniosła 5,3 proc., podczas gdy spodziewano się 5,4 proc. Obligacje 10-letnie prezentowały spadek z 1,343 do 1,23 proc., natomiast obligacje 30-letnie zanotowały spadek z 1,939 do 1,84 proc. Sugerować to może, że inwestorzy obniżyli premię inflacyjną oraz redukują swoje oczekiwania w zakresie tempa oraz skali podwyżek stóp procentowych, jakie Fed może przeprowadzić w kolejnych miesiącach. Tymczasem atmosfera na rynku polskich obligacji jest zgoła odmienna. Nasze obligacje obecnie są kwotowane już przy rentowności kształtującej się powyżej 2 proc., co oznacza powrót do poziomów obserwowanych ostatnio na początku 2020 r. Inwestorzy coraz śmielej wliczają premię inflacyjną do rentowności polskich obligacji skarbowych, coraz mniej wierząc w tymczasowość obserwowanych odczytów. Retoryka NBP coraz mniej przekonuje inwestorów, co z kolei powoduje zwiększoną presję na rynku wtórnym. Takie zjawisko może się również przełożyć na oczekiwania cenowe obserwowane na aukcjach obligacji rządowych na rynku pierwotnym i zwiększyć koszt obsługi krajowego długu. Przykład rynku amerykańskiego pokazuje jednak, na ile nieznaczne zmiany inflacji in minus względem oczekiwań mogą wpłynąć na obniżenie oczekiwań inwestorów w zakresie kosztu długu. ¶