Odnosząc się jednak do utrzymującej się retoryki RPP, jakoby sterowanie kosztem pieniądza nie miało obecnie i tak większego znaczenia dla kluczowych czynników wpływających na ceny dóbr konsumpcyjnych, to należy zadać pytanie, czy pośrednie podwyższanie obciążeń kredytowych w gospodarce miało jakiś sens. Teoretycznie wydaje się, że przytemperowanie popytu może w pewnym stopniu obniżyć presję na wzrost cen, ale należy również pamiętać, że wyższe stopy nie dotyczą wyłącznie konsumentów, lecz również finansujących się częściowo długiem producentów, którzy chcąc zachować rentowność produkcji, mogą przerzucić dodatkowy koszt wprost na klientów detalicznych. Można oczywiście mówić o elastyczności cenowej popytu, ale koszyk dóbr i usług wchodzących w podstawową miarę inflacji (CPI) zawiera takie produkty, na które popyt jest w dużej mierze niewrażliwy na zmiany cen. W takim wypadku, upatrując się podwyższonej inflacji w prowadzonej polityce klimatycznej lub pandemicznych problemach z dostępnością surowców, to czy seria kolejnych podwyżek stóp procentowych nie przyniesie czasem skutku odwrotnego do oczekiwań? Rada Polityki Pieniężnej już od pewnego czasu posądzana jest o bezczynność, pytanie jednak, czy w obecnej sytuacji jej działanie odniesie pożądany przez krytyków skutek. ¶