Styczniowa decyzja Rezerwy Federalnej wypadła w zasadzie zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami. Stopy procentowe pozostały bez zmian (choć oczywiście nie na długo), a harmonogram redukcji programu skupu aktywów został utrzymany. Oznacza to, że QE zakończy się w marcu i Fed będzie miał wolną drogę do podniesienia stóp procentowych pierwszy raz od kilku lat. W zasadzie komunikat banku oraz Powell zapowiedzieli, że podwyżka najprawdopodobniej będzie miała miejsce w marcu. Skąd w takim razie tak duże ruchy na rynku?
Powell wskazał, że nie jest wykluczone, że Fed będzie podnosił stopy procentowe na każdym posiedzeniu w tym roku. Może nie jest to scenariusz bazowy, ale jeśli miałby on się zrealizować, stopy procentowe podniesione byłyby siedmiokrotnie, a główna stopa procentowa w USA sięgnęłaby 2 proc. Oczywiście to wciąż relatywnie niski poziom, biorąc pod uwagę inflację najwyższą od 40 lat, ale zdecydowanie wyżej, niż oczekiwał tego rynek. Sami inwestorzy dokonali już rewizji swoich oczekiwań i wyceniają już pięć podwyżek w tym roku.
Reakcje rynkowe były w zasadzie dość oczywiste – dolar dostał wiatr w żagle i jest najmocniejszy od maja 2020 r.! Rentowności amerykańskich obligacji ponownie znalazły się powyżej 1,8 proc. Mocno straciło złoto. Niestety, z takiego obrotu spraw niezbyt zadowoleni byli inwestorzy z rynku giełdowego, którym ponownie nie udało się wyznaczyć nowego lokalnego dołka.