Ostatnie tygodnie, szczególnie dla naszego rynku, nie były zbyt łaskawe. Czy to może być sygnał ostrzegawczy, czy jednak nadal można być optymistą?
Jestem cały czas optymistą. Po rewelacyjnym IV kwartale 2023 r. oczekuję, że taka dynamika wzrostów, szczególnie w krótkim terminie, jest nie do utrzymania. Patrząc jednak na cały ten rok, zakładam, że rynki zakończą go wyżej, a w szczególności polski, który ma lepsze perspektywy niż chociażby rynek amerykański. Ten wydaje się być drogi, chyba że wyceny znajdą uzasadnienie w publikowanych obecnie wynikach spółek. Na pewno trzeba na nie zwrócić szczególną uwagę.
Czy ten tydzień nie będzie chwilą prawdy? Mamy przecież posiedzenie Rezerwy Federalnej, która może „zdjąć” ze stołu marcową obniżkę stóp procentowych, ale też publikację wyników technologicznych gigantów.
Myślę, że faktycznie tak może być. Mamy wspomniany Fed, chociaż uważam, że zbytnio on nie zaskoczy, ale możliwe, że rynek nadal będzie urealniał swoje oczekiwania dotyczące obniżek stóp. Już teraz widać zresztą, że prawdopodobieństwo pierwszej obniżki stóp już w marcu systematycznie się obniża. Pytanie, czy Fed w jakikolwiek sposób to jeszcze potwierdzi. Większe znaczenie mogą mieć wyniki spółek. Wzrosty, które mamy w tym roku, są przede wszystkim zasługą wąskiej grupy firm technologicznych. Oczekiwania są natomiast wysokie i pytanie, co faktycznie spółki pokażą. Chodzi tutaj nie tylko o wyniki za IV kwartał, lecz także i przekaz dotyczący perspektyw na kolejne miesiące. Reakcja rynku na te publikacje może być naprawdę mocna. Krótkoterminowo jest to więc istotny czynnik. W dłuższym terminie spora grupa tych spółek nadal ma dobre perspektywy.