Polski rynek akcji, który w zeszłym roku należał do najsilniejszych na świecie, po dwóch tygodniach styczniowego handlu jest jednym z najsłabszych, choć w prognozach TFI na ten rok trudno doszukać się negatywnego stosunku do polskich spółek. Przeciwnie – większość z nich stawia właśnie na GPW. Tracą także posiadacze jednostek funduszy polskich akcji, które z kolei w zeszłym roku dały zarobić najwięcej spośród oferowanych przez TFI. GPW wygląda marnie nie tylko na tle reszty świata, lecz także innych rynków wschodzących. Dodatkowo od połowy stycznia wyraźnie traci złoty i to nie tylko wobec dolara czy euro – krajowa waluta tanieje także wobec czeskiej korony czy węgierskiego forinta.
Osłabienie złotego zbiegło się w czasie ze wzrostami rentowności (spadkami cen) polskich obligacji skarbowych, choć w tym przypadku jest jeszcze przestrzeń, by osiągnąć poziomy z początku roku – sam początek stycznia na rynku długu był udany.
Korekta, która musiała nadejść
Zarządzający pierwsze tygodnie roku traktują raczej jako rozruch i radzą spokojnie podchodzić do ostatnich spadków na GPW. Choć zarazem przyznają, że wydarzenia w kraju nie pozostają bez wpływu na nastawienie inwestorów do polskiej giełdy.
– Polski rynek akcji ma za sobą słaby początek roku, ale taka korekta notowań wydaje się naturalnym ruchem po bardzo mocnej końcówce 2023 r., kiedy WIG20 był jednym z mocniejszych indeksów na świecie – przypomina Konrad Strzeszewski, zarządzający funduszami akcji w BNP Paribas TFI. Jak zauważa, korekcyjny ruch WIG20 jest wspierany przez zatrzymanie mocnych spadków rentowności długu oraz przez umacniającego się dolara, który mógł zdyskontować zbyt dużą liczbę obniżek stóp procentowych w USA w tym roku.