Prezes fundacji „To co najważniejsze”: Energa to świetna inwestycja. Będziemy jej pilnować

My, akcjonariusze Energi, cały czas jesteśmy na placu boju z Orlenem. Musimy przypilnować tej inwestycji. Czujemy się współwłaścicielami spółki – mówi Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze”.

Publikacja: 09.10.2023 18:13

Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze”

Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze”

Foto: parkiet.tv

Ostatnio rozmawialiśmy ponad rok temu. Wtedy, jako akcjonariusz Energi, mówił pan, że za akcje tej firmy chcecie od Orlenu godziwej, a nie bajońskiej kwoty. Co się wydarzyło od tamtego czasu?

Zdajemy sobie sprawę, że po drugiej stronie mamy poważny podmiot, ale w tej walce mamy też sukcesy. Energa jest na giełdzie. Wygraliśmy proces delistingowy w I instancji. Mamy nadzieję na pozytywny dla nas wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku – posiedzenie w naszej sprawie odbędzie się 27 października. Jestem przed tym wydarzeniem dobrej myśli. Liczę na obiektywny osąd na naszą korzyść.

Ta sprawa ciągnie się już kilka lat. Nie boi się pan, że jeszcze kilka lat przed wami?

Naszym zdaniem akcje Energi to świetna inwestycja. Firma bije swoje rekordy, jeśli chodzi o obroty i zyski. Jest to więc wyśmienita spółka do inwestycji. Musimy natomiast tej inwestycji „przypilnować”. Czujemy się jej udziałowcami i też właścicielami. Mówimy przecież o firmie, która rośnie z roku na rok.

Cena w wezwaniu na akcje Energi wynosiła 8,35 zł. Teraz cena rynkowa nadal oscyluje w okolicach 8 zł. Gra jest faktycznie warta świeczki? Płynność walorów też przecież pozostawia wiele do życzenia.

Jesteśmy cały czas na placu boju. Po trzech latach tej batalii straty po obu stronach są duże i trudno się z tego wycofać. My jesteśmy przykładem tego, jak spółki Skarbu Państwa traktują drobnych inwestorów. Mam nadzieję, że będziemy też przykładem tego, iż można dojść do sprawiedliwości i obiektywnego osądu. Cieszy mnie, że wyznaczoną przez nas drogą idą też inni akcjonariusze, w innych spółkach. To też był jeden z naszych celów i został on już osiągnięty.

Podobne cele przyświecają wam, jeśli chodzi o sytuację w Lotosie, bo w tę sprawę przecież też jesteście zaangażowani.

Osobiście i rodzinnie jestem związany z Trójmiastem i grupą Lotos, wcześniej Rafinerią Gdańską, nie tylko jako akcjonariusz. Wraz z jednym z pracowników grupy wystąpiliśmy do sądu o unieważnienie uchwały połączeniowej Lotos-Orlen. To, co się dzieje teraz, jest konsekwencją tego połączenia. Sąd pierwszej instancji przyznał niestety rację Orlenowi – nie wziął pod uwagę wielu ważnych kwestii. Nie dajemy jednak za wygraną. Uważamy, że sprawa ta jest niezwykle istotna dla regionu Trójmiasta i dla całego kraju. Odzwierciedla ona jakość państwa. Apelacja w tej sprawie zostanie złożona i zobaczymy, co wydarzy się dalej.

Dzisiaj bardziej walczycie o pieniądze czy jest to raczej walka o pewne zasady?

Chciałbym, aby firmy, takie jak Energa czy też Lotos, mogły określać się mianem firm z zasadami. To byłoby miarą zaufania do tych spółek. Niestety przez takie, a nie inne zarządzanie ciężko mówić o tych zasadach. Oczywiście słyszeliśmy, że spółki z udziałem Skarbu Państwa pomagały w czasie covidu i wojny w Ukrainie. Teraz są amortyzatorem podwyżek cen mediów. Trzeba jednak pamiętać, że za to nie płaci tylko państwo, ale także drobni akcjonariusze.

Inwestorzy indywidualni na GPW mają swoje bolączki. Gdzie pan widzi największe problemy?

Niestety wielu inwestorów ma złe doświadczenia rynkowe. Na GPW jestem inwestorem już od ponad 27 lat. To ciężko wypracowany kapitał, doświadczenie i pasja. Niestety dostrzegam różnego rodzaju nadużycia. Przeprowadziliśmy nawet badanie – zebraliśmy uwagi setek drobnych inwestorów z GPW. Chcemy, aby rynek kapitałowy w Polsce miał szansę się rozwijać, chcemy mieć możliwość inwestowania swoich oszczędności na bezpiecznym rynku. Na rynku, którego podstawą będzie wiarygodność i zaufanie. Gdzie cwaniactwo i obchodzenie prawa zostaną powstrzymane. Stworzyliśmy propozycję zmian rynkowych, które pomogłyby poprawić sytuację. Chcielibyśmy nasze postulaty przedstawić po wyborach rządzącym. Spróbujemy zaangażować w to również i inne środowiska.

Jakie to są postulaty?

Jest ich sporo. Uważamy, że wykup przymusowy, tzw. delistingowe wezwanie do sprzedaży akcji, transakcje przejęć powinny odbywać się po cenie określonej przez niezależnego rzeczoznawcę. Podatek giełdowy powinien być naliczany dopiero po wypłaceniu środków z rachunku inwestycyjnego, a nie po każdej sprzedaży akcji, tak aby sprzyjało to reinwestowaniu pieniędzy. Ustawa o ofercie ma z kolei chronić inwestorów indywidualnych, a nie pozwalać akcjonariuszowi większościowemu na wyciskanie ich za bezcen. Akcjonariusze mniejszościowi powinni mieć prawo do swojego reprezentanta w radach nadzorczych. Przy rzeczniku praw obywatelskich powinien powstać rzecznik praw akcjonariuszy indywidualnych. Premie dla zarządów spółek z udziałem SP powinny być wypłacane w formie akcji. To byłaby dodatkowa mobilizacja, by dbać o firmę i jej rozwój. Trzeba odpolitycznić instytucje państwowe, usprawnić działania sądów. Przestępstwa gospodarcze powinny być sądzone także po śmierci uwikłanych w to osób. Korupcja powinna być dotkliwie karana. Liczę, że te postulaty trafią w końcu na podatny grunt.

Partner nagrania:

materiały prasowe

Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt