Czy II kwartał przyniesie koniec podwyżek stóp procentowych przez Fed i EBC?
Oba główne banki centralne są w nieco innej sytuacji. W przypadku Fedu, który de facto definiuje dużą część parametrów polityki pieniężnej z perspektywy globalnej, mamy problem z pewnego rodzaju dualizmem. Pytanie, komu wierzyć – rynkom czy Fedowi. Rynki już od jakiegoś czasu dyskontują, że być może czeka nas jeszcze jedna podwyżka w maju, a już w II połowie roku będziemy mieć do czynienia z odwróceniem cyklu, być może też obniżką stóp bądź innymi działaniami zmierzającymi do poluzowania polityki pieniężnej. Jest to uwarunkowane dwoma czynnikami. Przede wszystkim sytuacją systemu bankowego w USA, która w dalszym ciągu jest dość skomplikowana mimo uspokojenia rynków. Do tego dochodzą pierwsze oznaki spowolnienia, które ukazały się w ostatnim czasie w amerykańskich danych makroekonomicznych. Chodzi o odczyt ISM dla sektora usług, jak i dane z rynku pracy. Dziś jeszcze nie mamy potwierdzenia, czy obserwujemy lekkie spowolnienie na rynku pracy, ten rynek w USA był zaskakująco bardzo silny.
Wracając do sektora bankowego, zauważmy, że sytuacja małych banków została znormalizowana dzięki kroplówce Fedu, który będzie ją dostarczał do marca przyszłego roku. Problem w mojej ocenie nie został rozwiązany. Fed musi na to uważać, bo dalsze podwyżki stóp mogą pogłębić problem małych banków. W komunikacji Fed utrzymuje, że będzie dalej walczył z inflacją i by ją wygasić, dalsze podwyżki mają sens. Podwyżki mogą doprowadzić jednak do problemów systemowych.
A jak sytuacja wygląda w Europie?