Jarosław Grzywiński, BCC: Stagnacja gospodarcza może potrwać dłużej

Jeżeli mądrze poprowadzimy politykę monetarną, jesteśmy w stanie wyjść ze stagnacji w okolicach 3-4 kwartału 2024 r. – przewiduje Jarosław Grzywiński, były szef warszawskiej giełdy, ekspert ds. rynków kapitałowych w BCC, gość programu Andrzeja Steca.

Publikacja: 06.03.2023 14:45

Jarosław Grzywiński, BCC: Stagnacja gospodarcza może potrwać dłużej

Foto: parkiet.com

Pół roku temu mówił pan w studio Parkiet TV o długiej recesji, która nawiedzi świat. W Polsce, w niektórych branżach przychody rzeczywiście tąpnęły o kilkadziesiąt procent, konsumenci już są w recesji, inwestycje - prawie, ale rynek pracy relatywnie jest mocny. To jest dobrze czy źle?

Sytuacja jest złożona, mamy techniczną recesję. Rynki kapitałowe wypadają całkiem nieźle, one zawsze były trochę oderwane od realnych fundamentów monetarnych i stałych wskaźników gospodarczych. Radzą sobie dobrze giełdy, które miały dobre spółki fundamentalne. Rekord wszech czasów widzimy na rynku francuskim, gdzie indeks 40 największych spółek notuje rekordowe wyceny. W Londynie również jest nieźle. Za oceanem nie ma dużych wzrostów, ale sytuacja jest stabilna.

Martwi mnie, że dochodzi do izolacjonizmu w zakresie polityki Chin. Tam inwestor zagraniczny jest coraz mniej chętnie widziany, chyba, że działa pod dużymi restrykcjami państwa.

Wszyscy patrzą na banki centralne, które starają się walczyć z inflacją i zapowiadają kolejne podwyżki stóp procentowych. Nie przesadzą i nie pogłębią spowolnienia, recesji?

Proste mechanizmy podnoszenia stóp procentowych mogą wychłodzić gospodarkę. Recesja jest dużo gorszym zjawiskiem niż inflacja, bo z nią dojrzałe gospodarki sobie radzą. W tę środę mamy decyzje EBC i Fed dotyczące dalszego podnoszenia stóp. Przestrzegałbym przed tym. Szefowa EBC mówi, że nie chcą wyhamować gospodarki i wpędzić jej w stagnację, ale obawiam się, że polityka monetarna będzie szła w tym kierunku jeszcze przez najbliższe dwa kwartały.

Czyli osiągniemy dno i długo pozostaniemy na tym poziomie? Grozi nam litera L w gospodarce?

To może wyglądać jak nietypowa litera U. Okres pozostawania w stagnacji gospodarczej może trwać trochę dłużej. Jeżeli mądrze poprowadzimy politykę monetarną, jesteśmy w stanie z tego wyjść w okolicach 3-4 kwartału 2024 r. W 2023 r. nadal będzie duża chwiejność wszystkich wskaźników.

Ekonomiści zauważają wielki szum informacyjny. Jest olbrzymia rozbieżność prognoz dla rynku amerykańskiego. Jedni eksperci przewidują, że indeksy wzrosną, inni, że gwałtownie spadną. Widać wielką niepewność co do najbliższych czterech kwartałów. Tymczasem indeksy we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii są na historycznych szczytach. Jak to wytłumaczyć? Kto kupuje te akcje?

Duże fundusze instytucjonalne, które akumulowały kapitał przez ostatnią dekadę stwierdziły, że to jest ten moment. Napływ kapitału ze strony największych na świecie funduszy będzie miał miejsce to końca drugiego kwartału.

Są oczywiście elementy korekty. W USA mamy pierwszą w historii dużą korektę spółek technologicznych, co się wydaje nielogiczne. Mamy rozwój e-commerce, sztucznej inteligencji, a Alphabet czy Amazon redukują zatrudnienie i pokazują ostrożne perspektywy wzrostu. Z drugiej strony w Europie mamy wyceny na niespotykanych poziomach.

Może inwestorzy boją się jastrzębich wypowiedzi banków centralnych i czekają na tzw. piwot?

Polityka monetarna się rozjechała, mamy dwie równoległe linie. Z jednej strony politykę monetarną, z drugiej rynki kapitałowe. Te drugie stwierdziły, że biorą sprawy w swoje ręce. Nie chcą wiecznie czekać na to, co powie szef Fedu. Działają niezależnie od tego, co się dzieje w zakresie stóp procentowych. To dotyczy głównie rynku akcji.

Na jakie branże postawić w tych dziwnych czasach?

Warszawa i nasz region ma ogromną szansę, żebyśmy stali się liderem tzw. energy-techów, nowoczesnych spółek energetycznych biorących udział w transformacji. Tak jak przez wiele lat rynek producentów gier był polskim wyróżnikiem, to teraz jest szansa, żebyśmy zbudowali solidną energetykę w oparciu o najnowsze rozwiązania technologiczne. Nie zmarnujmy tego.

Na świecie e-commerce i sztuczna inteligencja są tematami, które będą w trendzie, ale to już się działo tak naprawdę przez ostatnie 10 lat. Trzeba powrócić do spółek fundamentalnych, produkcyjnych, które w sposób inteligentny dostarczają surowce na rynki Europy i Ameryki.

Kiedy nasz WIG wróci na szczyty?

Jak będzie silny dopływ kapitału, przede wszystkim zagranicznego. Na rynku mówi się, że fundusze amerykańskie dostały zielone światło na inwestycje kapitałowe nad Wisłą i jest szansa, żeby je wykorzystać jako koło zamachowe dla polskiej gospodarki.

Potrzeba nowych zachęt dla spółek, żeby IPO było czymś atrakcyjnym. Potrzebne są spółki silne, fundamentalne. Trzeba z osiem silnych debiutów na rynku warszawskim, żeby koło zamachowe ruszyło dalej.

Przewodniczący KNF ostatnio poświęcił swoje wystąpienie budowaniu kultury ryzyka na rynku kapitałowym. Potrzebny jest ekosystem, który akceptuje większą tolerancję dla ryzyka. Rynek warszawski potrzebuje silnych inwestorów zagranicznych i nowego pomysłu, żeby PFR czy BGK stały się istotnymi kołami zamachowymi.

Liczba spółek ściąganych z parkietu jest coraz większa, debiutów jest niewiele. Co zrobić, żeby zachęcić spółki do wejścia na rynek publiczny, a przynajmniej je tam zatrzymać?

Struktura delistingu rzeczywiście przyspieszyła, ale mam nadzieję, że jest to korekta, która uzdrowi rynek. Wyczyści ze spółek, które nie były gotowe i traktowały rynek kapitałowy jako wyznacznik ładu korporacyjnego, a nie źródło pozyskania kapitału.

Paradoksalnie jestem optymistą. Na razie mamy trudne czasy na WIGu, indeksy zaskakują negatywnie, ale jeżeli będzie kilka kół zamachowych, warszawska giełda ma szansę wrócić do najlepszych lat w 2024-25 roku.

Można powiedzieć przedsiębiorcom, żeby już teraz szykowali się na debiut giełdowy, bo 2024 rok będzie rokiem ożywienia?

Drogi pieniądz w bankach będzie sprzyjał temu, żeby rynek kapitałowy był źródłem finansowania. Rynek kapitałowy, to nie tylko rynek publiczny, ale też to wszystko, co się dzieje przed debiutem. To niepubliczny rynek związany z private equity. Tutaj mamy duże pole do popisu. Nadal w funduszach jest ulokowany duży kapitał, który czeka na dobre pomysły gospodarcze, modele biznesowe, branże przyszłości.

Ile potrzeba czasu, żeby od decyzji pojawić się na giełdzie?

Dobrze przeprowadzony debiut to 18-24 miesiące. Mam tu na myśli też road show z inwestorami z całego świata i przygotowanie spółki jak to zrobiło np. Dino.

Na jaką walutę i surowiec warto postawić w najbliższych miesiącach?

Dolar zachowuje się przyzwoicie, kurs będzie stabilny. Gospodarka amerykańska nie pozwoli na deprecjację waluty.

Z surowców atrakcyjnie prezentuje się miedź. Złoto wciąż rozczarowuje.

Z giełd stawiam na Nasdaq i główny indeks amerykański. W Europie wyrasta powoli na lidera Euronext.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych