Licytuj dawne akcje

Finansowy sukces inwestora zależy od pracy marszanda.

Publikacja: 15.01.2023 11:34

Systematycznie drożeją pejzaże Stanisława Baja.

Systematycznie drożeją pejzaże Stanisława Baja.

Foto: Fot. Sopocki Dom Aukcyjny

Sejm podjął uchwałę ustanawiającą Jerzego Nowosielskiego patronem 2023 roku. Na stronie Sejmu zamieszczono oficjalną biografię artysty (www.sejm.gov.pl). Czy tegoroczne obchody związane ze stuleciem urodzin malarza będą miały wpływ na ceny jego obrazów? Moim zdaniem nie. Utrwali się jedynie wysoka rynkowa pozycja tego malarstwa.

Obrazy Nowosielskiego są dziś sprzedawane prawie na każdej aukcji z klasyką powojennej sztuki. Osiągają zwykle ceny rzędu kilkuset tysięcy złotych. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 20 lat temu Nowosielski dopiero wchodził na rynek aukcyjny.

Obraz Eugeniusza Eibischa ma dobrą proweniencję.

Obraz Eugeniusza Eibischa ma dobrą proweniencję.

Fot. Rempex

Czasami warto przepłacić

Artystę wykreował krakowski marszand Andrzej Starmach. Na przykład w listopadzie 2000 roku na jednej z warszawskich aukcji licytowany był obraz Nowosielskiego. Byłem na sali. Licytacja zatrzymała się na 30 tys. zł. Wtedy z widowni Andrzej Starmach podbił od razu cenę na 80 tys. zł. Ostatecznie wylicytował obraz za 100 tys. zł.

Wtedy było to wielkie rynkowe wydarzenie! Od tamtej chwili Starmach powoływał się na fakt, że po raz pierwszy obraz polskiego żyjącego artysty sprzedano za 100 tys. Osiągnięta została wówczas magiczna granica ceny. Trąbiły o tym media, mówili o tym wszyscy zainteresowani rynkiem i sztuką.

Wtedy na bieżąco zrobiłem wywiad z marszandem („Rzeczpospolita”, 1 grudnia 2000 r.). Wprost zapytałem, czy faktycznie przepłacił, czy licytacja była reżyserowana? Starmach odpowiedział, że celowo przepłacił, ponieważ zależało mu na zdobyciu tego wyjątkowego dzieła. Kto dziś pamięta tamten wywiad i tamte względnie niskie ceny?

fot. mat. prasowe

Ogromne znaczenie dla rynku miała monograficzna wystawa Nowosielskiego, jaką Starmach zorganizował w 2003 roku w Zachęcie. Wydano katalog, który do dziś jest podstawowym źródłem wiedzy dla kolekcjonerów i dla handlarzy sztuką.

Fakt, że konsumenci na rynku sztuki zainteresowali się tym malarstwem, to nie był cud. Składa się na to ciężka wieloletnia praca marszanda. Jak wyglądałaby dziś rynkowa pozycja Nowosielskiego bez Starmacha? Bez marszanda ceny nie rosłyby w takiej skali i w takim tempie! Na pracy marszanda zyskują artyści oraz nabywcy sztuki, którzy zainwestowali w ich malarstwo.

Nie zmienia to faktu, że np. 11 grudnia 2022 roku Agra Art wystawiła na aukcji trzy obrazy Nowosielskiego i jak podaje portal Artinfo.pl, te trzy obrazy spadły z licytacji. Antykwariusze zastanawiają się, czy to nic nieznaczący epizod cenowy? A może jest to sygnał, że rynek nasycił się tym malarstwem?

Malarstwo Nowosielskiego nie istnieje na międzynarodowym rynku. To na pewno stabilizowałoby ceny. Międzynarodowa oficyna SKIRA w 2020 roku wydała anglojęzyczną monografię artysty. Album powstał z inspiracji Starmacha. Teraz przydałaby się wystawa w którejś z renomowanych światowych galerii.

Jaką skuteczność ma dziś tego rodzaju propaganda, jak wydanie albumu? Wielokrotnie rozmawiałem z Piotrem Dmochowskim, paryskim marszandem malarza Zdzisława Beksińskiego. Dmochowski zapewniał mnie, że zdecydowanie większe znaczenie miała propaganda Beksińskiego poprzez internet niż poprzez drukowanie luksusowych albumów.

Pewnie można by tę skuteczność propagandy jakoś zbadać. Nie ma badań i niestety brak dyskusji na ten temat. Na razie mamy święto Nowosielskiego i możemy obserwować, czy wpłynie ono na ceny.

Czy wystawa Stasysa wpłynie na ceny prac artysty?

Czy wystawa Stasysa wpłynie na ceny prac artysty?

Fot. Rempex

Stasys o własnych siłach

W tym roku świętować będziemy także jubileusze innych artystów. To okazja do rynkowego bilansu, do oceny, jak sobie ci artyści dają radę na rynku. Na przykład odbędzie się kilka wystaw z okazji 70. urodzin Stanisława Baja.

To przykład artysty, który idzie o własnych siłach. Nie ma swojego marszanda ani galerii, która go reprezentuje. Obrazy Baja weszły na aukcje kilka lat temu. Systematycznie drożeją. Dziś osiągają ceny ok. 30–40 tys. zł. Teraz pejzaż malarza 28 stycznia będzie na aukcji Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl).

26 stycznia w Zachęcie otwarta zostanie wielka wystawa Stasysa Eidrigeviciusa. Czy w związku z tym wzrośnie zainteresowanie pracami artysty? Efektowny obraz olejny artysty będzie teraz na sprzedażnej wystawie przygotowanej przez Rempex (www.rempex.com.pl). Cena jest względnie niska. Prace olejne to raczej rzadkość w dorobku artysty.

1

Stasys też nie ma marszanda, idzie o własnych siłach. Warto dokonać ekonomicznej analizy, przy pomocy jakich środków artysta sam przebił się na rynku. Jak wzrosłaby handlowa pozycja Stasysa, gdyby jednak przed laty podjął współpracę z dobrym marszandem.

Na wystawie Rempeksu wyróżnia się obraz z 1943 roku Eugeniusza Eibischa (1895–1987). Obraz ma ciekawą proweniencję, pochodzi ze zbiorów Karola Zolicha. Zolich przetrwał w pamięci kolejnych pokoleń tylko dzięki temu, że był kolekcjonerem sztuki. Na aukcjach krążą obrazy głównie Eibischa i Wacława Taranczewskiego z adnotacją, że pochodzą ze zbioru Karola Zolicha w Krakowie.

Eibisch 30 lat temu był wielką nadzieją wolnego rynku. Antykwariusze przepowiadali, że to znakomita inwestycja, że obrazy artysty będą drożały. Jednak nie było skoków cenowych. To malarstwo jest względnie tanie na tle dorobku innych twórców, którzy należeli do międzynarodowego środowiska Szkoły Paryskiej. Prognozy fachowców nie sprawdziły się, nie po raz pierwszy.

Z aktualności rynkowych warto pamiętać, że już 4 lutego rozpocznie się wielodniowa aukcja Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak (www.gndm.pl). Pod młotek aukcjonera trafi ok. 5 tys. obiektów, w tym ok. 300 historycznych papierów wartościowych. W ocenie antykwariuszy stare papiery nie są kupowane na lokatę. Poszukiwane są wyłącznie przez kolekcjonerów.

Kolekcjonerzy kupują zabytkowe papiery wartościowe.

Kolekcjonerzy kupują zabytkowe papiery wartościowe.

Fot. Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Tym razem od 250 zł można licytować np. akcję z 1920 roku fabryki porcelany w Ćmielowie. Wielkim powodzeniem na rynku antykwarycznym cieszy się przedwojenna i powojenna ceramika z Ćmielowa. Obok serwantki z porcelaną będziemy teraz mogli powiesić oprawioną piękną akcję zakładów ceramicznych.

Już 14 i 15 stycznia odbędzie się kolejne Targowisko Sztuki studentów warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jak zwykle odbędzie się w Centrum Praskim Koneser (www.targowiskosztuki.waw.pl). To okazja do bezpośrednich kontaktów z autorami prac.

Na stronie organizatora reprodukowane są zdjęcia z poprzednich imprez. Widać tłumy, widać radosną atmosferę. Goście targowiska przychodzą z dziećmi. Opisuję targowisko już 17 lat. Moim zdaniem to miejsce szczególnie przyjazne dla debiutantów na rynku sztuki.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności