Ostatnie dwa lata na światowych rynkach były wyjątkowe. Gdy minął wstrząs wywołany wybuchem pandemii koronawirusa, indeksy giełdowe oraz akcje zaczęły mocno zyskiwać na wartości. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że rozpoczynając inwestycję zaraz po pierwszej fali pandemii, trudno było stracić. Wzrost indeksów był dwucyfrowy, a na akcjach niektórych spółek można było zarobić nawet jeszcze więcej.
Eksperci są jednak zgodni: czas łatwego zarabiania na giełdzie się skończył. To wynik dużego ryzyka geopolitycznego i globalnej walki z inflacją prowadzonej przez banki centralne, w tym amerykańską Rezerwę Federalną. Dzisiaj mało kto oczekuje dwucyfrowych stóp zwrotu z inwestycji w akcje. Coraz częściej mówi się nawet, że indeksy światowe mogą zakończyć rok na minusie. Ryzyko inwestycyjne wyraźnie wzrosło. W takich warunkach trzeba postępować rozważnie, przestrzegając podstawowych zasad.
Zacznij od planu
Zawsze kiedy mowa o inwestowaniu, trzeba na początku zdać sobie sprawę, że nie ma nic za darmo. Chcąc zarabiać, musimy się liczyć z ryzykiem, od którego nie da się uciec. Bez ryzyka zyskanie więcej niż wynosi dzisiaj inflacja jest praktycznie niemożliwe. Każde ryzyko można jednak próbować ograniczać. Tak, by ewentualne porażki były mniej bolesne. Od czego zacząć?
– Co do zasady z inwestowaniem jest podobnie jak z bieganiem – bez planu i treningu trudno osiągać satysfakcjonujące wyniki. Oczywiście, w sprzyjających okolicznościach (np. biegnąc z górki, gdy silny wiatr wieje w plecy) możemy mieć wynik zbliżony do Usaina Bolta na 100 m, tak jak w czasie hossy możemy osiągnąć stopę zwrotu lepszą niż Warren Buffett. Jeżeli jednak celem są w miarę powtarzalne wyniki (z uwzględnieniem otoczenia), to zasadne wydaje się przygotowanie planu i działanie zgodne z nim – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities.
Okresowe potknięcie czy koniec świata
Aby nakreślić plan, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czego konkretnie oczekujemy i jakie ryzyko jesteśmy w stanie zaakceptować. Dla jednych strata wynosząca 10 proc. nie będzie wielkim problemem, a dla innych będzie to sygnał, żeby natychmiast wycofać pieniądze i wpłacić je na nieoprocentowane konto bankowe. W zależności od podejścia do potencjalnej straty trzeba więc zdecydować, jaką część portfela inwestycyjnego będą stanowić aktywa teoretycznie bezpieczniejsze, a jaką te zaliczane do mocno ryzykownych.