W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że większość inwestorów giełdowych interesują dwie kluczowe, w dużym stopniu niezależne od siebie, kwestie: wybór właściwego momentu do kupna/sprzedaży akcji (tzw. timing) oraz dobór najbardziej obiecujących akcji do portfela (tzw. selekcja). W niniejszym cyklu artykułów skupimy się wyłącznie na selekcji walorów.
Jak dobierać spółki?
Oczywiście, inwestor decydujący się na takie podejście niejako opiera się na założeniu, że dzięki właściwemu doborowi spółek zdoła osiągnąć stopy zwrotu wyższe od odpowiedniego benchmarku (przykładowo indeksu giełdowego) lub ewentualnie że zdoła na przykład osiągnąć stopy zwrotu podobne do benchmarku, ale przy mniejszym ryzyku.
Intuicja podpowiada, że zadanie to może nie być proste do realizacji. Jeśli założymy, że każdy inwestor chce osiągnąć zyski większe od średniej rynkowej, to jasne staje się, że z matematycznego punktu widzenia jest po prostu niemożliwe, by każdy z tych inwestorów był lepszy od średniej. Tylko część będzie powyżej średniej (a wyników naprawdę wybitnych będzie bardzo mało), pozostali zaś będą mieli wyniki przeciętne lub względnie słabe. Taka prosta logika podpowiada, że aby „wygrać z rynkiem", należy mieć skuteczne, sprawdzone metody wyboru spółek.
Oczywiście, sukces inwestycyjny – tak jak w każdej innej dziedzinie życia – w pewnym stopniu zależny jest od doświadczenia danej osoby oraz trudnych do sprecyzowania cech, łącznie zwanych „talentem". Pytanie jednak, czy niezależnie od tego nie istnieją przypadkiem jakieś cechy wspólne tych spółek, których wybór wiąże się z lepszymi wynikami inwestycyjnymi? W tym miejscu trafiamy właśnie na koncepcje „wzrostu" i „wartości". Zwolennicy tych alternatywnych podejść prowadzą odwieczną debatę, są też jednak tacy inwestorzy, którzy próbują znaleźć sposób na połączenie tych koncepcji w jedną całość.
Co należy rozumieć przez „spółki wzrostowe"? Mówiąc najogólniej – termin ten dotyczy firm, które mogą się pochwalić szybkim, systematycznym rozwojem, często także wysoką rentownością i – co bardzo ważne – mają duże szanse na kontynuację tych osiągnięć także w przyszłości. To z kolei przekłada się na silne trendy wzrostowe w notowaniach tego typu akcji, co z natury przyciąga uwagę zwolenników analizy technicznej, zwłaszcza tych wyznających wiarę w strategię „podążania za trendem". Choć zależność nie jest jednoznaczna, to można założyć, że w dużym stopniu dobór spółek wzrostowych do portfela i analiza techniczna idą ze sobą w parze (oczywiście może być też tak, że analityk techniczny interesuje się akcjami spółek typowo spekulacyjnych, a nie wzrostowych – wówczas drogi omawianych podejść wyraźnie się rozchodzą).