W kilku ostatnich odcinkach „Profesjonalnego inwestora" przedstawiliśmy cztery etapy analizy fundamentalnej, czyli analizy: makroekonomiczną, sektorową, sytuacyjną i finansową. Dziś czas na ostatni etap, czyli wycenę akcji, której celem jest oszacowanie aktualnej wartości posiadanych papierów, tak by można było stwierdzić, czy są niedowartościowane lub przewartościowane w relacji do wyceny rynkowej. Metod i ich modyfikacji jest bardzo dużo. Postaramy się opisać te najbardziej popularne i zapytamy też praktyków rynkowych o ich indywidualne podejście do tematu.
Metody mnożnikowe
Wśród inwestorów najczęściej wykorzystywana jest metoda wskaźnikowa, zwana też mnożnikową. Jest to stosunkowo proste podejście, w którym porównuje się wskaźniki finansowe (głównie wskaźniki rynkowe P/E lub P/BV) wycenianej spółki z tymi samymi wskaźnikami dla firm uznanych za podobne (na przykład z tego samego sektora). Szacunkową wartość akcji otrzymujemy z następującego wzoru: P=(P/E)*EPS. P/E to popularny wskaźnik cena do zysku dla spółek podobnych. Zakładamy bowiem, że nasza firma powinna mieć wybrany wskaźnik (lub kombinację wskaźników) na poziomie średniej w branży. Z kolei EPS (z ang. earnings per share) to prognoza zysku netto przypadającego na jedną akcję analizowanej spółki. Dla przykładu załóżmy, że P/E sektora to 10 zł, a prognozowany zysk na akcję to 3 zł. Dane te wskazywałyby, że właściwa cena waloru to 30 zł.
Obie wartości wykorzystane we wzorze nie należą raczej do trudno dostępnych. W serwisach z notowaniami giełdowymi znajdziemy wskaźniki P/E dla indeksów branżowych, a w raportach analitycznych biur maklerskich prognozowane zyski. Jakość i trafność metody porównawczej będzie oczywiście zależeć od doboru spółek podobnych i jakości prognozy wyniku netto.
Warto jeszcze dodać, że zamiast P/E w podejściu tym stosuje się również inne wskaźniki. Mogą to być: cena do wartości księgowej (P/BV), cena/sprzedaż (P/S), cena/przepływ pieniężny (P/CF).
Metody dochodowe
W praktyce uznaje się, że wyceny otrzymane za pomocą metody wskaźnikowej powinny stanowić tylko uzupełnienie do wartości wynikających z modeli dochodowych. Te ostatnio są najczęściej rekomendowane przez ekspertów, ale charakteryzują się dużo większym stopniem skomplikowania niż te pierwsze. Metody dochodowe wychodzą z założenia, że wartość spółki zależy od strumieni dochodów, jakie firma jest w stanie wykreować w przyszłości. Z matematycznego punktu widzenia modele te są podobne do modeli wyceny instrumentów dłużnych – sumujemy przepływy kapitałowe dyskontowane odpowiednią stopą procentową (wymagana stopa zwrotu przez inwestora). Szczegółowe oszacowanie wszystkich przyszłych korzyści kapitałowych wynikających z tytułu posiadania akcji jest niestety trudne, podobnie jak określenie dokładnej stopy dyskontowej. Dlatego też stosuje się modele uproszczone.