Kontynuujemy tworzenie planu inwestycyjnego, który w następnym kroku będziemy chcieli zaprogramować w języku MQL. W poprzednim artykule omówiliśmy sześć pierwszych elementów strategii: wielkość kapitału, ryzyko początkowe, oczekiwany zysk, horyzont czasowy, rynki docelowe oraz stopień automatyzacji. Dziś nakreślimy ostatnie cztery kryteria naszej strategii: styl gry i narzędzia, zasady działania algorytmu, metody nadzorowania robota oraz momenty, w których robota będziemy wyłączać.
Styl gry i narzędzia
Wspominaliśmy tydzień temu, że preferujemy podejście do gry zgodne z panującym trendem. Wolimy podłączać się pod trwający ruch, niż zajmować pozycję do niego przeciwną. Nie uważamy, że wierność zasadzie „trend is your friend" to recepta na sukces. Podejście to jest po prostu bardziej zgodne z naszym charakterem i darzymy je większym zaufaniem. Na czym dokładnie będzie ono polegało?
Nasza strategia będzie bazować na wybiciu kursu z dotychczasowego, krótkoterminowego zakresu zmienności. Uważamy bowiem, podobnie jak słynny inwestor Larry Williams, że wiarygodne sygnały rynkowe powstają wtedy, gdy cena wykonuje zdecydowany ruch przekraczający określone granice. Odchylenie od normy stanowi więc pretekst do wejścia na rynek. Sygnał do otwarcia długiej pozycji będzie powstawał wtedy, gdy cena wybije się górą z ostatniego zakresu wahań, a sygnał do otwarcia krótkiej pozycji, gdy dojdzie do wybicia dołem. Z podobnego podejścia korzystali m.in. traderzy biorący udział w słynnym eksperymencie „żółwi".
Zakres wahań będziemy mierzyć na podstawie ekstremów z ostatnich kilku sesji. Jego górną granicą będzie lokalne maksimum (najwyższa cena zamknięcia), a dolną lokalne minimum (najniższa cena zamknięcia). W programie analitycznym MetaStock do wyznaczania takich ekstremów służą funkcje: HHV (maksimum) oraz LLV (minimum), w MetaTraderze natomiast funkcje: iHighest() oraz iLowest(). Na wykresach pokazujemy, jak przykładowo może wyglądać kanał zbudowany na podstawie tych funkcji i jak powstają sygnały otwarcia pozycji.
Ktoś może zapytać, dlaczego nie skorzystamy z progu zmienności mierzonego popularnym wskaźnikiem ATR (od ang. Average True Range, czyli średni prawdziwy zakres zmiany). Uważamy, że jest to również dobry sposób, jednak ceny ekstremalne wydają nam się lepsze jako punkty graniczne, gdyż oprócz wyznaczania samego zakresu zmian często lubią być wykorzystywane do ustawiania zleceń oczekujących. Ich przekroczenie przez kurs może więc skutkować dodatkową falą zleceń pchających notowania w kierunku wybicia.