Karty kredytowe nie są powiązane z kontami osobistymi. Można mieć nawet kilka kart różnych banków. Ale wtedy łatwo stracić kontrolę na finansami. Banki nie wymagają od posiadaczy kart uregulowania całego zadłużenia. Można wpłacić w ustalonym terminie jedynie minimalną kwotę (na ogół kilka procent), a resztę spłacać niemal w nieskończoność. Jednak wtedy bank będzie naliczał oprocentowanie, a zadłużenie w zasadzie nie będzie malało, bo minimalna kwota wymagana przez bank wystarczy na ogół tylko na pokrycie odsetek.
Przy dobrym zarządzaniu finansami karty kredytowe mogą jednak skutecznie wspomagać budżet domowy. Możemy korzystać z bezpłatnego finansowania, o ile oddamy bankowi w terminie wszystkie pieniądze. A płacąc plastikiem za zakupy, dostaniemy zniżki.
Karty kredytowe na ogół są wydawane bezpłatnie, ale ich obsługa kosztuje. Prowizje pobierane są co miesiąc, ale w wielu bankach można je ominąć. Możliwości takich nie daje jedynie Bank Pocztowy, BGŻ BNP Paribas i Citi Handlowy przy karcie Citibank Silver. W ofercie Citi jest jednak karta Citi Simplicity – bezwarunkowo darmowa.
Wysokie wymagania stawiają mBank i Deutsche Bank. W pierwszym prowizja nie zostanie naliczona pod warunkiem, że w poprzednim roku zostało rozliczonych 240 transakcji lub obrót na karcie wyniósł co najmniej 12 tys. zł. Deutsche Bank żąda, by suma transakcji bezgotówkowych wynosiła 12 tys. zł rocznie.
Inne banki nie są aż tak wymagające. BZ WBK, Getin Bank i Bank Millennium zwalniają z prowizji osoby, które przeprowadzą minimum pięć transakcji niezależnie od kwoty. W T-Mobile Usługi Bankowe wystarczą cztery transakcje. ING Bank Śląski w przypadku Visy zadowoli się operacjami o wartości minimum 200 zł, a Eurobank – 300 zł. To najłatwiejsze warunki do spełnienia.