P.B.: Co inwestorom indywidualnym najbardziej przeszkadza w działaniu spółek?
M.M.: Na polu komunikacji przeszkadza niekonsekwencja. Często jest tak, że jak sytuacja w spółce jest dobra, to jest wszystko: spotkania, czaty, a jak wyniki finansowe są gorsze, to nie organizuje się spotkań, konferencji, bo zarząd uważa, że nie ma inwestorom czego komunikować. Nie lubimy czegoś takiego, że prezesi spółek są przekonani, że inwestorzy znają spółkę i specyfikę branży, a tak nie zawsze jest, więc do inwestora indywidualnego trzeba podejść bardziej wyrozumiale. Spółki mają tendencje, żeby pokazywać, że wszystko w raporcie finansowym jest ważne, a tak nie jest, dla inwestorów powinna być prezentacja jako sam skrót z raportu.
P.B.: Co IR-owców denerwuje w zachowaniach inwestorów indywidualnych?
J.S.: Staramy się na nich nie denerwować i wsłuchiwać się w ich potrzeby – są dla nas ważni. Natomiast są pewne zachowania, które mocno irytują IR-owców. Mam tu na myśli np. niektóre konwersacje na forach internetowych. Inwestorzy indywidualni pozwalają sobie tam na niezbyt kulturalne komentarze, często panuje tam dużo chamstwa, padają serie obelg. Taki poziom konwersacji odstrasza spółki. Inwestorzy więc sami sobie zamknęli pewne pole komunikacji, na którym część spółek chciała być obecna. Podobną sytuację mamy czasem na czatach inwestorskich, ale w związku z tym, że są one moderowane, to nikt spoza spółki nie widzi pełnego obrazu. Irytujące potrafią być też konwersacje mailowe i telefoniczne, gdy pojawiają się pytania o zachowanie kursu, zaangażowanie insiderów czy działania głównego akcjonariusza. Bywają też inwestorzy, którzy dzwonią do IR-owców, żeby się pożalić, gdy nie są zadowoleni ze swoich inwestycji.
P.B.: Jakich informacji o tym, co się dzieje w spółce, potrzebują inwestorzy indywidualni?