Czego chcą inwestorzy indywidualni, a co spółki mogą im dać?

Dwudialog: dr Michał Masłowski wiceprezes zarządu, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych Joanna Siedlaczek dyrektor ds. relacji inwestorskich, Unimot Pytania zadaje: Piotr Biernacki wiceprezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Publikacja: 01.11.2018 05:09

Joanna Siedlaczek

Foto: Archiwum

P.B.: Co inwestorom indywidualnym najbardziej przeszkadza w działaniu spółek?

M.M.: Na polu komunikacji przeszkadza niekonsekwencja. Często jest tak, że jak sytuacja w spółce jest dobra, to jest wszystko: spotkania, czaty, a jak wyniki finansowe są gorsze, to nie organizuje się spotkań, konferencji, bo zarząd uważa, że nie ma inwestorom czego komunikować. Nie lubimy czegoś takiego, że prezesi spółek są przekonani, że inwestorzy znają spółkę i specyfikę branży, a tak nie zawsze jest, więc do inwestora indywidualnego trzeba podejść bardziej wyrozumiale. Spółki mają tendencje, żeby pokazywać, że wszystko w raporcie finansowym jest ważne, a tak nie jest, dla inwestorów powinna być prezentacja jako sam skrót z raportu.

P.B.: Co IR-owców denerwuje w zachowaniach inwestorów indywidualnych?

J.S.: Staramy się na nich nie denerwować i wsłuchiwać się w ich potrzeby – są dla nas ważni. Natomiast są pewne zachowania, które mocno irytują IR-owców. Mam tu na myśli np. niektóre konwersacje na forach internetowych. Inwestorzy indywidualni pozwalają sobie tam na niezbyt kulturalne komentarze, często panuje tam dużo chamstwa, padają serie obelg. Taki poziom konwersacji odstrasza spółki. Inwestorzy więc sami sobie zamknęli pewne pole komunikacji, na którym część spółek chciała być obecna. Podobną sytuację mamy czasem na czatach inwestorskich, ale w związku z tym, że są one moderowane, to nikt spoza spółki nie widzi pełnego obrazu. Irytujące potrafią być też konwersacje mailowe i telefoniczne, gdy pojawiają się pytania o zachowanie kursu, zaangażowanie insiderów czy działania głównego akcjonariusza. Bywają też inwestorzy, którzy dzwonią do IR-owców, żeby się pożalić, gdy nie są zadowoleni ze swoich inwestycji.

P.B.: Jakich informacji o tym, co się dzieje w spółce, potrzebują inwestorzy indywidualni?

M.M.: To nie jest proste pytanie, bo inwestorzy indywidualni to nie jest jednorodna grupa. Są tacy, którym wystarczą raporty okresowe, są tacy, którzy bardzo interesują się spółką i chcą wiedzieć o każdym wydarzeniu, które jej dotyczy. Ważne jest dla nich to, żeby nie byli zaskakiwani wydarzeniami. Chodzi o to, żeby raportowanie bieżące było tak prowadzone, żeby informować o wszystkim rynek i żeby wnikliwy inwestor mógł wcześniej np. sprzedać akcje, a nie dopiero po ukazaniu się raportu finansowego. Jest też grupa inwestorów, która głównie oczekuje informacji, czy w przyszłym kwartale będą lepsze czy gorsze wyniki.

P.B.: A czy spółki są w stanie spełnić te oczekiwania?

J.S: Tak, odkąd obowiązuje MAR, nawet musimy spełniać oczekiwania w zakresie braku zaskoczeń w wynikach finansowych. Wg mnie sednem relacji inwestorskich jest właśnie zarządzanie oczekiwaniami inwestorów poprzez odpowiednio prowadzoną politykę informacyjną. Generalnie, skoro już spółka jest publiczna, powinna przekazywać wszystkie informacje, których potrzebują inwestorzy. Dlaczego się tak nie dzieje? Jako IR-owcy musimy nakładać pewne filtry na to wszystko – dwa najważniejsze to moim zdaniem MAR (np. w kontekście ewolucji cenotwórczości w czasie oraz opóźniania informacji poufnych) oraz chęć utrzymania konkurencyjności. Musimy też mocno uważać przy posiadaniu informacji nieprecyzyjnych.

P.B.: Czego chcą inwestorzy w zakresie wyników finansowych? Jakiego poziomu szczegółowości?

M.M.: Statystycznemu inwestorowi trzeba przekazać dane finansowe na bardzo konkretnym poziomie, powinno się je przedstawić mu w formie bardzo czytelnej prezentacji, bo tylko niewielki odsetek inwestorów wczytuje się w pełne raporty finansowe. Inwestor chce wiedzieć, patrząc na wyniki finansowe, czy dywidenda jest zagrożona, czy nie, a także ile zysku jest z podstawowej działalności, a ile z dodatkowych działań takiej spółki.

P.B.: Czy spółki dostarczają takich informacji inwestorom?

J.S.: Wiele spółek tak. Bazując na moich doświadczeniach – najważniejszy jest dla inwestorów dobry komentarz do wyników – coraz więcej spółek go publikuje. Coś co wg mnie jest bardzo istotne przy przygotowywaniu informacji o wynikach finansowych – czy to raportu, czy prezentacji – to odpowiednie podejście. Pisząc raport, miejmy z tyłu głowy cel naszej pracy. Mianowicie jak najlepsze wyjaśnienie wszystkiego inwestorom, a nie po prostu wypełnienie obowiązków informacyjnych. To bardzo pomaga. A żeby przekazać jak najlepiej te informacje, my IR-owcy musimy bardzo dobrze zrozumieć sytuację, przyczyny i zależności. To istotna część naszej pracy.

P.B.: Czy inwestorzy indywidualni chcą się spotykać z zarządami spółek?

M.M.: To jest dosyć ważne. Często spółka na papierze wygląda znakomicie, a po poznaniu prezesów wiadomo, że lepiej nie powierzać jej swoich pieniędzy. Oczywiście często jest tak, że spółka źle wygląda, ale po poznaniu jej zarządu zyskuje na wartości. Wiadomo, że zarząd nie może się spotykać z interesariuszami co chwilę, bo przede wszystkim zarząd ma zarządzać spółką, a ciągłe spotkania z inwestorami by to uniemożliwiały. W tych czasach technologicznych można na szczęście też posłużyć się nowymi środkami komunikacji, np. poprzez czat inwestorski, w którym można dobrze skomunikować się z inwestorami. Ważne jest też to, żeby w swoich działaniach utrzymywać systematyczność, czyli jak organizuje się czat inwestorski, to trzeba go powtórzyć po jakimś czasie.

P.B.: A ile czasu prezes realnie może poświęcić inwestorom indywidualnym i jak najefektywniej wykorzystać jego czas?

J.S.: To zależy. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, gdy prezes odbiera osobiście telefony od inwestorów indywidualnych, ciężko też byłoby organizować spotkania one-on-one, bo w przypadku wielu spółek byłoby ich bardzo dużo. Natomiast wydaje się, że przeciętna spółka, jeśli chce się otwarcie z inwestorami komunikować, to umożliwia inwestorom indywidualnym regularny kontakt z zarządem, np. poprzez organizację wspomnianych czatów. Można także zorganizować dzień inwestora, na którym z reguły pojawia się zarząd, lub umożliwić inwestorom indywidualnym zdalny udział w konferencji wynikowej dla funduszy.

P.B.: Co spółki mogą zrobić, żeby inwestorzy indywidualni zainteresowali się spółką?

M.M.: Przede wszystkim komunikować się, organizować czaty, ale najważniejsze jest to, aby podstawowy biznes funkcjonował poprawnie. Warto zwracać uwagę na to, żeby nie było zaskakujących negatywnych informacji, a żeby były dobre materiały informacyjne.

P.B.: A co powinni zrobić inwestorzy indywidualni, aby dostać od spółki to, co chcą?

J.S.: Przede wszystkim rozmawiać ze spółką – dobre relacje inwestorskie opierają się bowiem na komunikacji dwustronnej. Inwestorzy muszą aktywnie przekazywać swoje oczekiwania, żeby spółka wiedziała, co jest danej grupie inwestorów potrzebne. Czasem ciężko jest np. przekonać zarząd do organizacji czatu, gdy w trakcie roku spływa jedno lub dwa zapytania od inwestorów indywidualnych. Spółki zaś muszą tych głosów uważnie słuchać i stale modyfikować swoje polityki informacyjne.

Odrębną kwestią jest prowadzenie komunikacji z inwestorami indywidualnymi w celu samego zainteresowania ich spółką – ale to już temat na kolejną rozmowę...

Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Na Wall Street może się jeszcze trochę złego wydarzyć. Za to na GPW...
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Inwestycje
100 tys. pkt to mało. 200 tys. pkt by się chciało. Tylko kiedy?
Inwestycje
Wiceprezes OPTI TFI: WIG sięgnie 200 tys. pkt. Prognoza dla GPW
Inwestycje
WIG zdobył 100 tys. pkt. Co dalej? Analityk: przestrzeń do wzrostów się zawęża
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie