Zacznijmy tradycyjnie od zaskoczeń miesiąca. Co było dla was największym pozytywnym i największym negatywnym zaskoczeniem w maju?
Wojciech Białek (WB): Dla mnie zaskoczeniem była szybka decyzja Donalda Trumpa o podniesieniu ceł z 10 do 25 proc. i powrót eskalacji konfliktu handlowego na linii USA – Chiny. Przy okazji poprzednich spotkań mówiłem o tej strzelbie z pierwszego aktu, która w końcu musi wystrzelić. Trudno powiedzieć, czy to właśnie ten strzał, ale na pewno było to spore zaskoczenie. W końcu S&P500 zanotował największy, czteromiesięczny wzrost od 1987 r. i inwestorzy uważali, że konflikt jest zażegnany, a podpisanie porozumienia jest kwestią czasu. Tymczasem mamy powrót wojennej retoryki.
Sebastian Buczek (SB): Miesiąc temu mówiliśmy, że w tym roku niekoniecznie trzeba się obawiać efektu „sell in may and go away". Okazało się jednak, że miesiąc ten przyniósł silną korektę zarówno na GPW, jak i na rynkach zagranicznych. Główną przyczyną była eskalacja konfliktu, o którym mówił Wojciech. I to faktycznie było największe zaskoczenie tego miesiąca, jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne. Dodam jednak, że jeśli chodzi o nasz rynek, to dla mnie największym zaskoczeniem był powrót dyskusji o podatku handlowym, co przełożyło się na nerwowe reakcje notowań niektórych spółek. Przykładem Dino Polska.
Pozytywnych zaskoczeń brak?
SB: Ja mam jedno, a mianowicie – zachowanie spółek growych. Cały czas segment ten jest wyjątkowo mocny, a notowania liderów coraz wyżej. Akcje CD Projektu osiągają historycznie wysoką wycenę, a stopa zwrotu od początku roku sięga 50-60 proc. Uznaje to za pozytywne zaskoczenie.