Loża Parkietu. Za miesiąc zamykamy oczy, sprzedajemy obligacje i dolary, i kupujemy akcje na GPW

Gośćmi Piotra Zająca w piątym odcinku Loży Parkietu byli Wojciech Białek, analityk rynkowy, bloger, oraz Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Publikacja: 30.05.2019 13:52

Loża Parkietu. Za miesiąc zamykamy oczy, sprzedajemy obligacje i dolary, i kupujemy akcje na GPW

Foto: parkiet.com

Zacznijmy tradycyjnie od zaskoczeń miesiąca. Co było dla was największym pozytywnym i największym negatywnym zaskoczeniem w maju?

Wojciech Białek (WB): Dla mnie zaskoczeniem była szybka decyzja Donalda Trumpa o podniesieniu ceł z 10 do 25 proc. i powrót eskalacji konfliktu handlowego na linii USA – Chiny. Przy okazji poprzednich spotkań mówiłem o tej strzelbie z pierwszego aktu, która w końcu musi wystrzelić. Trudno powiedzieć, czy to właśnie ten strzał, ale na pewno było to spore zaskoczenie. W końcu S&P500 zanotował największy, czteromiesięczny wzrost od 1987 r. i inwestorzy uważali, że konflikt jest zażegnany, a podpisanie porozumienia jest kwestią czasu. Tymczasem mamy powrót wojennej retoryki.

Sebastian Buczek (SB): Miesiąc temu mówiliśmy, że w tym roku niekoniecznie trzeba się obawiać efektu „sell in may and go away". Okazało się jednak, że miesiąc ten przyniósł silną korektę zarówno na GPW, jak i na rynkach zagranicznych. Główną przyczyną była eskalacja konfliktu, o którym mówił Wojciech. I to faktycznie było największe zaskoczenie tego miesiąca, jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne. Dodam jednak, że jeśli chodzi o nasz rynek, to dla mnie największym zaskoczeniem był powrót dyskusji o podatku handlowym, co przełożyło się na nerwowe reakcje notowań niektórych spółek. Przykładem Dino Polska.

Pozytywnych zaskoczeń brak?

SB: Ja mam jedno, a mianowicie – zachowanie spółek growych. Cały czas segment ten jest wyjątkowo mocny, a notowania liderów coraz wyżej. Akcje CD Projektu osiągają historycznie wysoką wycenę, a stopa zwrotu od początku roku sięga 50-60 proc. Uznaje to za pozytywne zaskoczenie.

WB: Całkiem niedawno GPW wprowadziła indeks WIG-games i sprawdziłem, jak historycznie radziły sobie wskaźniki branżowe względem WIG zaraz po ich wprowadzeniu. Zwykle giełda podejmowała decyzję o nowym indeksie w momencie nasilenia się popularności danego sektora i niestety później zwykle bywało gorzej. I w tym sensie utrzymująca się siła WIG-games jest i dla mnie zaskoczeniem.

W temacie zaskoczeń lokalnych to niewątpliwie jest nim wynik wyborów do europarlamentu. Zdecydowanie wygrała koalicja rządząca, co można uznać za pewne zaskoczenie. Z giełdowego punktu widzenia otwiera to drogę do scenariusza, o którym kiedyś pisałem żartobliwie, że „przyjdzie taki dzień, gdy na WIGu będziemy mieli drugiego BUXa".

Czyli w Warszawie będzie w końcu Budapeszt?

WB: Tak. To jest oczywiście trochę żart, ale faktem jest, że na Węgrzech giełda była słaba jeszcze przez dziewięć miesięcy po drugim zwycięstwie Fideszu. Potem natomiast oderwała się od globalnej koniunktury i weszła w silną hossę.

SB: Czyli wróżysz nam hossę?

WB: Próbuję już najbardziej nieprawdopodobnych porównań (śmiech).

SB: Odrywamy się od świata i ruszamy w górę...

WB: Jeśli popatrzymy na wyniki polskiej gospodarki w kwietniu, to też można to zaliczyć do pozytywnych niespodzianek. Dynamika sprzedaży detalicznej była najwyższa od kwietnia 2011 r. Odczyt ten wzmocniły dane o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej.

Do tego doszedł najniższy odczyt bezrobocia od 1990 r.

SB: Wygląda na to, że polska gospodarka jest w lepszym stanie niż wszyscy zakładali na początku roku. Analitycy podnoszą prognozy PKB na ten rok. Już nie mówimy o 4 proc., ale wartościach wyższych. Na pewno wyróżniamy się plus na tle Europy, co niestety nie pasuje do tego, co się w maju wydarzyło na naszej giełdzie.

Wracając do analogii węgierskich. Jaka wynika z nich prognoza dla GPW?

WB: Historią można trochę manipulować, w zależności od zapotrzebowania (śmiech). Fidesz wygrał wybory w kwietniu 2010 r., a PiS w 2015 r. Jest więc pięć lat opóźnienia. Prognoza zależy więc od tego, jak się zsynchronizuje WIG i BUX. W wariancie optymistycznym rynek byka powinien zacząć się lada moment, a w tym alternatywnym przyjdzie nam czekać jeszcze kilka miesięcy. Dodam oczywiście, że rynek węgierski to znacznie mniejszy rynek niż nasz, więc tę analogię trzeb traktować z przymróżeniem oka.

SB: Jeśli już szukamy analogii węgierskich, to dodam, ze jedną z tamtejszych spółek, na której można było najwięcej zarobić była OTP, czyli największy bank. W tym kontekście zainteresowanie naszych inwestorów należałoby skierować na PKO BP, który ma bardzo dobre wyniki, wskaźniki kapitałowe i niewykluczone, że jakieś podobieństwa polsko-węgierskie mogą się tutaj pojawić.

WB: Bankom od lat przeszkadza niski poziom stóp procentowych, utrudniając im uzyskanie sensownych marż. I z tym może się wiązać kwestia stanu polskiej gospodarki. Rząd wydawał się być przestraszony prognozami spowolnienia gospodarczego w Unii Europejskiej, stąd jego pomysły socjalne. Jeśli gospodarka polska przejdzie przez to spowolnienie całkiem nieźle (co się dzieje), to może się okazać, że rząd „dosypał" tych pieniędzy trochę za dużo. Jeżeli świat wejdzie w fazę ożywienia, np. po ewentualnym porozumieniu między USA i Chinami, to my wejdziemy w tę fazę ze wzrostem 4-proc.

SB: W wysokiej formie. Pytanie, czy nie w zbyt wysokiej?

WB: No właśnie. Jeśli w zbyt wysokiej, to następstwem będzie wysoka inflacja. A to najpierw wywoła bessę na rynku obligacji i wymusi na RPP stopniowe podwyżki stóp, co byłoby scenariuszem korzystnym dla banków.

Na razie na porozumienie USA i Chin się nie zanosi. Donald Trump wrócił do wojennej retoryki. Grozi nie tylko Chinom, ale też Unii Europejskiej. Skąd u niego takie agresywne nastawienie?

SB: Tak naprawdę nie wiadomo do końca, kto pierwszy wrócił do tej retoryki. Krążą bowiem po rynkach informacje, że to strona chińska wycofała się niespodziewanie z niektórych ustaleń, co wywołało zdecydowaną reakcję prezydenta Trumpa.

Został sprowokowany.

SB: A że jest „amerykańskim cowboyem", to musiał podjąć konkretne działania. Wydaje mi się jednak, że na to co się obecnie dzieje, trzeba spojrzeć w nico dłuższym horyzoncie czasowym. Wiadomo, że w najbliższych latach będzie się toczył wyścig o hegemonię w globalnej gospodarce między USA i Chinami. I choć wydaje mi się, że triumf będzie po stronie Państwa Środka, to myślę, że Amerykanie nie ułatwią Chińczykom tej drogi do zwycięstwa. W tym kontekście obecne działania Trumpa wydają się zrozumiałe. Mając jednak na uwagę istnienie celów krótko i średnioterminowych, zakładam, że do jakiegoś porozumienia dojdzie. Dlaczego? Bo za rok są wybory prezydenckie i podejrzewam, że Trump chciałby do nich przystąpić, chwaląc się sukcesem w relacjach z Chinami. W tym kontekście porozumienie jest kwestią może nie najbliższych tygodni/miesięcy.

Chyba, że Trump „pokłóci się" się ze wszystkimi i zrobi w ten sposób psikusa swojemu następcy? Przecież może zakładać, że reelekcji nie będzie...

WB: Patrząc w przeszłość, ostatnio mieliśmy trzy, dwukadencyjne prezydentury. Bill Clinton zostawił następcy krach na Nasdaqu i recesję w 2001 r. George W. Bush obdarował swojego następcę globalnym kryzysem, a Barack Obama zachował się relatywnie fair i nie przyjął strategii typu „po mnie choćby potop".  To ostatnie jest w zasadzie w stylu Trumpa, jeśli weźmiemy pod uwagę jego profil psychologiczny. Ale pozostawienie zgliszcz mogłoby nastąpić dopiero po drugiej kadencji, patrząc na wspomnianych poprzedników. Mamy więc perspektywę 2024 r., gdzie mógłby wystąpić kolejny, poważny kryzys.

Mocno wybiegliśmy do przodu, a ja chciałbym trochę zawęzić perspektywę czasową. Czy to co się dzieje w globalnej geopolityce skazuje rynki wschodzące, w tym GPW, na słabość? Tomasz Hońdo pisał w jednej z ostatnich analiz, że Chiny osłabiają juana, by zniwelować wpływ wyższych ceł, a ta deprecjacja koreluje dodatnio ze słabością Emerging Markets.

SB: Majowe spadki były mocne, więc ich kontynuacje wydaje się mniej prawdopodobna w najbliższym czasie. Wszystko zależeć będzie jednak od zachowania rynków zagranicznych. Jeśli będą zyskiwać, to myślę, że i rodzime blue chips się podniosą.

Wygląda faktycznie na to, że temat porozumienia chińsko-amerykańskiego będzie w najbliższych tygodniach najbardziej istotny, jeśli chodzi o zagranicę. Na naszym „podwórku" najważniejsza będzie kwestia przyszłości Idea Banku, który wymaga dokapitalizowania. Zakładam, że w najbliższych tygodniach zostaną podjęte jakieś decyzje w tej kwestii i to od nich zależeć będą nastroje krajowych inwestorów. W końcu mówimy o przedstawicielu największego sektora na GPW, czyli sektora bankowego.

WB: Z większości analogii historycznych i rozważań, które staram się codziennie prowadzić na moim blogu wynika, że do wtórnego dołka na GPW brakuje kilka tygodni, maksymalnie dwa miesiące. Zgodnie z logiką, taki dołek powinien się pojawić w apogeum lęków związanych z wojną handlową. Dlatego pod koniec czerwca/na początku lipca, kiedy wszyscy będą mieli w głowach plany wakacyjne, trzeba będzie zamknąć oczy, sprzedać obligacje i dolara, i wszystko włożyć w polskie akcje. Liczymy w tym scenariuszu na to, że poprawnie rozumiemy amerykański system polityczny, tzn. Trump będzie chciał znów wygrać wybory, więc będzie musiał odpowiednio wcześniej zawrzeć porozumienie, co pozwoli na coś, co się nigdy w USA jeszcze nie udało. Mianowicie – pozwoli przedłużyć ożywienie gospodarcze w USA do ponad 10 lat.

SB: Dodam jeszcze, że amerykańskie rynki akcji i obligacji zapowiadają dwa różne scenariusze na drugą połowę roku. Akcje wskazują, że w sumie w gospodarce nie jest źle. Wprawdzie doszło do korekty w maju, ale indeksy są cały czas w trendzie wzrostowym. Z kolei na rynku długu doszło do wzrostu cen i spadku rentowności, co sugeruje, że spowolnienie koniunktury będzie postępować. Któryś z tych rynków się myli. Mam nadzieję, że ten drugi.

PEŁNA WERSJA WYWIADU DOSTĘPNA NA YOUTUBE.COM/PARKIETTV

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?
Inwestycje
Wall Street i geopolityka kluczowe dla GPW