Rynek codziennie dostaje dużo pretekstów do spadków, ale nie spada. W czwartek poznaliśmy fatalne dane o produkcji przemysłowej w Polsce, a w piątek o sprzedaży detalicznej. Tymczasem WIG20 nie stracił nawet 1 proc. Czy ta fala nadpłynności dotarła też do nas i ignoruje ekonomię?
Rynek w Polsce i na świecie uodpornił się na złe dane. Wygląda na to, że inwestorzy spodziewają się słabych odczytów, bo zdają sobie sprawę z panującej sytuacji, ale jednocześnie mają gwarancję, że banki centralne pomogą. Wprawdzie dla Polski dane o PKB za I kw. były niezłe, ale moim zdaniem prawdziwy cios dopiero nadejdzie, bo przez dwa pierwsze miesiące roku gospodarka działała na pełnych obrotach, a dopiero później wprowadzono ograniczenia. Wydaje mi się, że opóźnienie dotyczy też danych z rynku pracy, więc i tu mogą nas jeszcze czekać niemiłe zaskoczenia. Co do przełożenia sytuacji makro na WIG20. Z uwagi na fakt, że większość obrotów na blue chips generuje zagranica, to jesteśmy ostatnio skorelowani z zachodnimi parkietami. Też weszliśmy w trend boczny i szukamy kierunku.
Jak zobaczyłeś 400 zł na CD Projekcie, to przecierałeś oczy ze zdumienia?
Ta spółka to fenomen na polskiej giełdzie. Myślę, że podobnie jak spółki FAANG, tak i CD Projekt korzysta na obecnej sytuacji, stąd wysoki kurs. Atmosferę podkręca też oczekiwanie na premierę Cyberpunka. Co ciekawe, inwestorów nie zraziła nawet informacja o tym, że nie będzie dywidendy. Nadwyżki pójdą na inwestycje i promocje, co być może zostało odebrano jako lepsza strategia.
Kończąc wątek akcyjny, chciałem zapytać o to, po której stronie dylematu jesteś: będzie czy nie będzie kolejna fala bessy w dłuższym terminie?
Myślę, że bardzo dużo zależy od tego, co stanie się jesienią – czy dojdzie do drugiej fali epidemii? Jeśli tak, to pytanie jak zareagują rządy? Donald Trump twardo zapowiada, że w obliczu takiej sytuacji drugi raz gospodarki nie zatrzyma. Więc pytań jest wciąż wiele. Mimo wszystko wydaje mi się, że najgorsze jest dopiero przed nami i ten faktyczny kryzys jeszcze przyjdzie. On będzie oczywiście związany z pandemią, ale pojawiają się też inne czynniki, które to oczekiwanie nakręcają, jak powrót napięć handlowych na linii USA – Chiny. Bilans czynników ryzyka i czynników pozytywnych jest na korzyść tych pierwszy, stąd mój pesymizm. Wprawdzie Fed zapewnia o nieograniczonym arsenale, ale wiadomo, że coś takiego nie istnieje. Dlatego to się w pewnym momencie musi skończyć dla rynków negatywnie.