Bitcoin: propozycja dla inwestorów o stalowych nerwach

Wielu fanów kryptowaluty traktuje ją jako cyfrowy odpowiednik złota ze względu na ograniczoną podaż. I zakłada, że jej kurs w długim terminie będzie rósł. Ale nawet ci, którzy wierzą w taki scenariusz, powinni się przygotować na ogromne wahania notowań. Bywa, że w ciągu kilku miesięcy cena spada o 90 proc.

Publikacja: 22.04.2021 19:35

Bitcoin: propozycja dla inwestorów o stalowych nerwach

Foto: Adobestock

W ciągu ostatnich czterech lat było sześć tygodni, w czasie których wycena bitcoina spadła o ponad 20 proc. (w skrajnym przypadku nawet o 34,5 proc.). Tygodni, w których spadek przekraczał 10 proc., było aż 24. W uproszczeniu oznacza to, że między jednym a drugim poniedziałkiem wartość ulokowanych oszczędności mogła stopnieć o 10 proc., a nawet o 34,5 proc.

Czy jesteś w stanie zaakceptować tak duże ryzyko inwestycyjne? Z pewnością wiele osób udzieli przeczącej odpowiedzi. Oni powinni trzymać się od kryptowalut z daleka. Co nie oznacza, że podstawowa wiedza o inwestowaniu w cyfrowe aktywa się nie przyda.

Cenny, bo podaż jest ograniczona

W ciągu ostatnich dziesięciu lat było osiem takich, kiedy bitcoin zyskiwał na wartości, oraz tylko dwa lata, gdy notował straty. Wielu fanów tej kryptowaluty traktuje ją jako cyfrowy odpowiednik złota. Z tym ostatnim łączy ją przede wszystkim ograniczona podaż. Docelowo w sieci będzie tylko 21 mln bitcoinów. Dla długodystansowców inwestujących na tym rynku jest to koronny argument przemawiający za trzymaniem ich w portfelu.

Inwestorzy ci zakładają jednocześnie, że popyt na bitcoina będzie rósł, co zgodnie z klasycznym prawem ekonomii oznacza wzrost kursu w długim terminie. To oczywiście bardzo optymistyczny scenariusz, opierający się w dużej mierze na trudnych do weryfikacji przesłankach. Dla fanów kryptowaluty jest niewątpliwie źródłem otuchy w kryzysowych momentach.

GG Parkiet

Warto wiedzieć, że w bitcoin wbudowany jest tzw. mechanizm halvingu. Powoduje on, że mniej więcej co cztery lata tempo kreacji (popularnie nazywa się to kopaniem bitcoinów) spada o połowę. I choć bitcoin ma dopiero 11 lat, na jego wykresie można dostrzec czteroletnie cykle, w których podwyższony popyt kumuluje się tuż przed i po wspomnianym halvingu.

Ostatni spadek tempa kreacji miał miejsce w maju 2020 r. Biorąc pod uwagę cykliczność, można założyć, że trwający na tym rynku trend wzrostowy utrzyma się mniej więcej do końca 2021 r. Później można spodziewać się załamania, które – jak pokazuje historia – potrafi w ciągu kilku miesięcy obniżyć kurs o 90 proc. Takie kryzysowe sytuacje już się zdarzały. Inwestorzy muszą się z tym pogodzić.

Różne regulacje, silna konkurencja

Ponadto należy pamiętać, że bitcoin i cały rynek kryptowalut wciąż nie są jednakowo uregulowane we wszystkich krajach. Co jakiś czas pojawia się informacja, że na przykład chiński czy indyjski rząd chce zakazać obrotu tego typu aktywami. Reakcją na takie newsy są zazwyczaj gwałtowne zmiany kursu.

Bitcoinowi grozić może również postęp w budowie komputera kwantowego. Wiele wskazuje na to, że jego moc obliczeniowa będzie w stanie złamać kryptografię stanowiącą fundament kryptowaluty.

Zagrożeniem jest także konkurencja. Obecnie na rynku istnieje ponad 7 tys. różnych kryptowalut. W czołowej pięćdziesiątce pod względem kapitalizacji jest sporo projektów, które funkcjonalnością i technologicznym zaawansowaniem dorównują bitcoinowi lub które być może nawet go prześcignęły.

Zakupy wyłącznie w prześwietlonych firmach

Czas na praktyczne wskazówki dotyczące kupowania i przechowywania tej kryptowaluty. Po pierwsze, kupować należy wyłącznie w wyspecjalizowanych kantorach i na giełdach. Większość krajów nie obejmuje tego typu firm tradycyjnym nadzorem finansowym. Warto jednak „prześwietlić" dany serwis, kantor czy giełdę, korzystając z zasobów internetu. Ranking giełd, na których handluje się bitcoinem, prowadzi m.in. coinmarketcap.com. Można także kierować się aktywnością firmy w mediach społecznościowych, dostępnością supportu, oferowaniem funduszu gwarancyjnego (proponuje to np. giełda Binance), opiniami innych inwestorów. Absolutnie nie wolno ufać firmom, które nachalnie dzwonią i namawiają do zakupu kryptowalut.

Trzymaj we własnym portfelu

Sam proces zakupu nie różni się specjalnie od tego, jaki znamy z tradycyjnych giełd. Przelewamy pieniądze, przechodzimy do arkusza zleceń i kupujemy. Interfejsy platform kryptowalutowych w ostatnich latach zmieniły się na plus. Są bardziej czytelne i prostsze w obsłudze. Poprawiła się też dbałość o bezpieczeństwo. Platformy stosują na przykład podwójną weryfikację przy logowaniu czy przy robieniu przelewów.

Jeśli kryptowaluta jest trzymana przez okres kilku lat, to nie powinniśmy przechowywać jej na koncie giełdowym. Lepszym rozwiązaniem jest przesłanie bitcoinów do swojego własnego portfela, najlepiej takiego w wersji sprzętowej. Tego typu portfele (np. Trezor czy Ledger) wyglądają jak pendrive i zapewniają bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa. Są czymś w rodzaju sejfu dla kryptowalut.

Po zakupie bitcoinów i zdeponowaniu ich w portfelu nie pozostaje nic innego, jak czekać. Historia (która nie musi się powtarzać) pokazuje, że na rynku kryptowalut wynagradzana jest cierpliwość. Inwestor nierzadko poddawany jest jednak próbie, dlatego powinien przestrzegać zasady: nie warto codziennie zaglądać do tabeli notowań bitcoina. ¶

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?