Kwiecień zapisze się w historii rynku kryptowalut z dwóch powodów. Pierwszy – po raz pierwszy kapitalizacja rynku przekroczyła 2 bln USD. W szczycie sięgała nawet 2,3 bln USD. To oznacza, że od początku roku rynek urósł aż trzykrotnie. Drugi – giełda Coinbase zadebiutowała na Nasdaqu i wyceniana była na blisko 100 mld USD. To niewątpliwie podkręcało popyt w ostatnich tygodniach.
Co istotne, udział bitcoina w rynku systematycznie spada. Na początku roku wynosił 69,7 proc., a w czwartkowe popołudnie 51,5 proc. To najniższa wartość od kwietnia 2019 r. Na szerokim rynku rozpychają się główni konkurenci bitcoina, a więc ethereum i binance coin. W kwietniu obie kryptowaluty zanotowały silny wzrost wycen, a co za tym idzie – wzrost kapitalizacji. W przypadku pierwszego projektu wartość rynkowa zwiększyła się w ciągu ostatnich czterech tygodni z 11,5 do 13,7 proc., a w przypadku drugiego z 2,3 do 4,2 proc.
Patrząc na cały rynek kryptoaktywów, widać, że udział bitcoina jest w tym roku ujemnie skorelowany z udziałem altcoinów. Od stycznia bitcoin stracił w udziale blisko 20 pkt proc., a altcoiny zyskały 8,3 pkt proc. W czwartek kawałek tortu bitcoina był o 30 pkt proc. większy niż kawałek należący do altcoinów. Co ciekawe, podobną różnicę rynek osiągnął w maju 2017 r., a więc na sześć miesięcy przed załamaniem rynku byka. Po załamaniu altcoiny zwiększały udział do kwietnia 2018 r., by zrównać się z bitcoinem na poziomie 35 proc. Nie ma pewności, że teraz historia się powtórzy, niemniej cykliczność związana z halvingiem bitcoina jest ważnym czynnikiem wpływającym na układ popytu i podaży.
Spotkać można się z opiniami, że sezon altcoinów rozkręcił się już na dobre, czego dowodem jest zachowanie Dogecoina. W gronie kryptowalut o największej kapitalizacji to zdecydowanie najsilniejszy projekt ostatnich 30 dni. Jego wycena wzrosła w tym czasie o 400 proc., choć w szczycie było to nawet 1000 proc. I to wszystko przy bardzo wysokich obrotach, popularnych hashtagach w mediach społecznościowych i oczywiście tweetach Elona Muska. „Pieseł" jeszcze niedawno nie kosztował praktycznie nic, a w kwietniu otarł się o 0,5 USD. Śmieszne, niepokojące i ekscytujące zarazem.