W 2021 r. najlepsze wyniki na naszym rynku osiągnęły fundusze akcji, zwłaszcza małych i średnich spółek (fundusze MiŚ 22,1 proc., uniwersalne 20,4 proc.), i to te inwestujące na polskim rynku. Czy należałoby z tego wyciągnąć wniosek, że jednostki tych funduszy są teraz drogie? Ci, co je mają, niech się cieszą, że zarobili, ale z zakupem nowych lepiej się wstrzymać?
W ubiegłym roku faktycznie sytuacja gospodarcza sprzyjała polskiemu rynkowi akcji. Był to bardzo dobry rok w gospodarce. Teraz ryzyko jest większe. Problemem może być wysoka inflacja. Jednak małe i średnie spółki na naszej giełdzie wciąż nie są drogie. To nie jest tak, że hossa już się skończyła i trzeba te akcje sprzedawać. Koniunktura w tym roku będzie raczej dobra, choć zwyżki powyżej 20 proc. mogą się już nie zdarzyć.
Jeśli chodzi o rynki światowe, to na amerykańskim silne powinny być spółki technologiczne, wzrostowe (szybko rozwijające się, z wysoką dynamiką wzrostu mierzonego głównie sprzedażą) i przynajmniej przez część roku dywidendowe, tzw. value (z korzystną wyceną w stosunku do swojej realnej wartości). To premiowałoby inne rynki, ale też pomogłoby polskiej giełdzie.
Wydaje się, że w tym roku rynek akcji nadal powinien przynosić duże zyski. Pytanie, czy lepsze będą spółki technologiczne czy value, dywidendowe, związane ze starą ekonomią. Stopy zwrotu z naszych inwestycji będą zależały od tego, czy dokonamy właściwego wyboru.
Akurat spółki technologiczne notowane na naszym rynku w ubiegłym roku zachowywały się słabo.