Zyski z akcji plus brak strat z obligacji

Rafał Bogusławski_dyrektor ds. strategii i rozwoju produktów oszczędnościowych w Analizy Online

Publikacja: 21.01.2022 14:05

Zyski z akcji plus brak strat z obligacji

Foto: tv.rp.pl

W 2021 r. najlepsze wyniki na naszym rynku osiągnęły fundusze akcji, zwłaszcza małych i średnich spółek (fundusze MiŚ 22,1 proc., uniwersalne 20,4 proc.), i to te inwestujące na polskim rynku. Czy należałoby z tego wyciągnąć wniosek, że jednostki tych funduszy są teraz drogie? Ci, co je mają, niech się cieszą, że zarobili, ale z zakupem nowych lepiej się wstrzymać?

W ubiegłym roku faktycznie sytuacja gospodarcza sprzyjała polskiemu rynkowi akcji. Był to bardzo dobry rok w gospodarce. Teraz ryzyko jest większe. Problemem może być wysoka inflacja. Jednak małe i średnie spółki na naszej giełdzie wciąż nie są drogie. To nie jest tak, że hossa już się skończyła i trzeba te akcje sprzedawać. Koniunktura w tym roku będzie raczej dobra, choć zwyżki powyżej 20 proc. mogą się już nie zdarzyć.

Jeśli chodzi o rynki światowe, to na amerykańskim silne powinny być spółki technologiczne, wzrostowe (szybko rozwijające się, z wysoką dynamiką wzrostu mierzonego głównie sprzedażą) i przynajmniej przez część roku dywidendowe, tzw. value (z korzystną wyceną w stosunku do swojej realnej wartości). To premiowałoby inne rynki, ale też pomogłoby polskiej giełdzie.

Wydaje się, że w tym roku rynek akcji nadal powinien przynosić duże zyski. Pytanie, czy lepsze będą spółki technologiczne czy value, dywidendowe, związane ze starą ekonomią. Stopy zwrotu z naszych inwestycji będą zależały od tego, czy dokonamy właściwego wyboru.

Akurat spółki technologiczne notowane na naszym rynku w ubiegłym roku zachowywały się słabo.

Jeśli ma pani na myśli producentów gier, to ich sytuacja w ubiegłym roku była efektem przegrzania rynku. Doszło do tego w wyniku euforii dotyczącej CD Projektu.

Z kolei fundusze obligacji, zwłaszcza skarbowych długoterminowych, miały w ubiegłym roku straty sięgające nawet 10 proc. Czy jest szansa na odbicie na tym rynku? Może o obligacjach lepiej zapomnieć na kilka lat?

Taka bessa na rynku obligacji zdarzyła się po raz pierwszy w historii naszego rynku. Było to oczywiście spowodowane rozpędzaniem się inflacji i zbyt późnym podnoszeniem stóp procentowych przez RPP.

W tym roku fundusze obligacji korporacyjnych i skarbowych krótkoterminowych, takie, które mają w portfelach papiery o zmiennym oprocentowaniu, powinny już zarabiać, choć nie tyle, ile wyniesie inflacja, która moim zdaniem w tym roku średnio będzie na poziomie powyżej 7 proc. Natomiast jeśli chodzi o fundusze obligacji długoterminowych, istnieje ryzyko, że nadal będą traciły. Stanie się tak wtedy, gdy inflacja okaże się wyższa niż 10 proc., co zmusiłoby RPP do większych podwyżek stóp procentowych, niż obecnie wycenia rynek. Nie jest to bardzo prawdopodobny scenariusz, ale takie ryzyko istnieje.

Ten rok powinien więc być zdecydowanie lepszy dla funduszy obligacji, zwłaszcza krótkoterminowych; dla funduszy obligacji długoterminowych również, pod warunkiem, że średnia inflacja zatrzyma się na poziomie 8–9 proc. i dalej nie będzie rosła.

Przed wpłaceniem pieniędzy do funduszu obligacji trzeba więc sprawdzić, jakie papiery znajdują się w jego portfelu. Należy zajrzeć do karty funduszu?

Tak. Na przykład na stronie analizy.pl są fundusze w podziale na grupy. Można tam znaleźć grupy funduszy dłużnych długoterminowych (teraz bardziej ryzykowne) i krótkoterminowych. W większości kart funduszy podane są informacje, jak długi okres do wykupu mają papiery znajdujące się w portfelach. Na podstawie tego można ocenić ryzyko związane ze zmianami stóp procentowych.

Zresztą o tym, jakie papiery są w portfelu funduszu, świadczą też ubiegłoroczne wyniki. Fundusze papierów krótkoterminowych mają zdecydowanie wyższe stopy zwrotu niż te z obligacjami długoterminowymi w portfelach. W tym roku, po podwyżkach stóp procentowych, te pierwsze fundusze będą już zarabiały, te drugie – też mogą, jeśli sprawdzi się pozytywny scenariusz.

Jaka pana zdaniem powinna być optymalna struktura portfela w tym roku, biorąc pod uwagę udział funduszy akcji i obligacji?

Zależy to przede wszystkim od profilu inwestora, od tego, jakie ryzyko akceptuje. Nie każdy jest w stanie przetrwać korektę na rynku, mając sto procent oszczędności w akcjach.

Osobiście preferowałbym teraz fundusze akcyjne, zwłaszcza inwestujące bezpośrednio w spółki albo w kontrakty terminowe na surowce, bo liczę, że przebudzi się rynek złota. Ale takie podejście jest dobre dla inwestorów akceptujących bardzo wysokie ryzyko.

Jeśli inwestor „szanuje" swoje nerwy, to najlepiej, gdy w jego portfelu fundusze akcyjne stanowią 40 proc. (mniej więcej w równych częściach fundusze inwestujące w spółki dywidendowe, value oraz w spółki technologiczne, wzrostowe), a fundusze dłużne 60 proc. Jeśli chodzi o tę ostatnią grupę, w większości postawiłbym na fundusze inwestujące w papiery krótkoterminowe.

Czy można wskazać rynki, sektory, które mogą być perspektywiczne? Skoro drożeją paliwa, może warto zainteresować się funduszami surowcowymi?

To nie zawsze tak działa. Na przykład spółki paliwowe zajmują się także inną działalnością, nie tylko sprzedażą paliwa, którego ceny akurat rosną.

Spółki surowcowe są powiązane z realną gospodarką, dlatego zdecydowanie większe znaczenie ma to, czy światowa gospodarka będzie zmierzała w kierunku normalności, czy omikron nie doprowadzi do kolejnego lockdownu. Z drugiej strony, gdyby znowu pojawiły się duże problemy wynikające z pandemii, kolejną falę wzrostową zanotują spółki technologiczne ułatwiające życie w internecie. W tym roku będzie sporo niepewności. Dlatego raczej podzieliłbym portfel między fundusze inwestujące w spółki związane z realną gospodarką (fundusze spółek dywidendowych, value; na polskim rynku fundusze uniwersalne) a fundusze koncentrujące się na spółkach technologicznych, wzrostowych. Jeśli chodzi o zróżnicowanie portfela pod względem geograficznym, to jest szansa, że w tym roku rynki wschodzące, azjatyckie, w tym chiński, będą zachowywały się lepiej niż w roku ubiegłym. Dlatego teraz portfel powinien być bardziej światowy, z inwestycjami na różnych rynkach.

Wspomniał pan wcześniej, że liczy na przebudzenie się rynku złota. Skąd się bierze pana optymizm? Fundusze rynku złota należały w ubiegłym roku do najsłabszych. Znalazły się na liście maruderów obok np. funduszy akcji tureckich, co akurat nie dziwi. A przecież złoto to bezpieczna przystań dla oszczędności w niepewnych czasach...

Rynek złota jest mocno manipulowany za sprawą kontraktów terminowych. W ubiegłym roku zmieniały się regulacje dotyczące zabezpieczeń w złocie dla podmiotów spekulujących na tym rynku i duzi gracze starali się utrzymywać cenę kontraktów na złoto mniej więcej na tym samym poziomie. Jednocześnie popyt na fizyczne złoto, zwłaszcza w pierwszej połowie roku, był nie za duży. Teraz zaczęło się to zmieniać.

W czwartym kwartale zeszłego roku zaczął rosnąć popyt na złoto ze strony instytucji finansowych, a także branży jubilerskiej. Jest szansa, że w tym roku kruszec ten będzie się lepiej zachowywał ze względu na napięcia geopolityczne, których teraz nie brakuje; to sprzyja notowaniom złota. Ale pamiętajmy, że inwestycje w złoto nadal są ryzykowne. Młode pokolenie inwestorów odwróciło się od tego kruszcu, przeniosło się z pieniędzmi na rynek kryptowalut. Ale mimo wszystko pomysł, żeby złoto było uzupełnieniem portfela, jest wciąż niezły.

A co pan myśli o perspektywach surowców przemysłowych? Ich notowania powinny rosnąć, jeśli gospodarka będzie się rozwijała.

Moim zdaniem hossa na rynku surowców strategicznych potrwa jeszcze kilka lat. Trzeba się jednak przygotować na korektę, która może się pojawić w drugim kwartale. Dla inwestujących długoterminowo znaczenie ma to, że w perspektywie dwóch, trzech lat zarówno fundusze mające w portfelach spółki surowcowe, jak i te mające kontrakty pozwolą zarobić. Rynek ten jest ryzykowny, ale ten rok powinien być dla niego dobry.

Jak rozpoznać, w co de facto taki fundusz inwestuje? W akcje spółek surowcowych czy w kontrakty terminowe?

Sama nazwa funduszu niewiele powie, ale w jego karcie można sprawdzić, jakie instrumenty ma w portfelu: akcje spółek czy kontrakty. Są tam też wymienione przynajmniej największe składniki portfela. Większość funduszy podaje również, na jakich rynkach inwestuje (np. rynek miedzi, ropy naftowej itp.).

Na stronach portalu analizy.pl można obserwować, jak zarządza pan swoim portfelem inwestycyjnym. Jakimi głównymi zasadami kieruje się pan przy jego konstruowaniu i wprowadzaniu zmian?

Generalna zasada jest taka, że obstawiam rynki, które są w silnych trendach wzrostowych (np. amerykański rynek akcji), a z drugiej strony wykorzystuję duże przeceny. Zatem wybieram fundusze akcyjne inwestujące na rynkach silnie rosnących oraz na dotkniętych dużą korektą, ale z niezłymi perspektywami.

Z kolei jeśli chodzi o papiery dłużne, wszystko zależy od tego, co się dzieje na tym rynku, jakie są przewidywania dotyczące stóp procentowych. Teraz w moim portfelu dominują fundusze inwestujące w papiery korporacyjne lub obligacje skarbowe o zmiennym oprocentowaniu. W tym roku nie spodziewam się spadku rentowności (wzrostu cen) długoterminowych obligacji skarbowych, dlatego nie zwiększam ich udziału w portfelu, koncentruję się na papierach krótkoterminowych.

Jaka jest struktura pana portfela?

60 proc. fundusze obligacji, 40 proc. – akcji. Jest to portfel dla osoby, która akceptuje jakieś ryzyko, ale chce spać spokojnie. W tym roku zarabianie dzięki takiemu portfelowi będzie łatwiejsze niż w roku ubiegłym. Co prawda 2022 r. dla funduszy akcyjnych będzie bardziej zmienny (co nie znaczy, że zły), ale w sumie o zyski będzie łatwiej, ponieważ stopa zwrotu z dłużnej części portfela również będzie dodatnia. ¶

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?