Akcjonariusz Kernela: nazywanie nas spekulantami to obelga i próba manipulacji

Grupa ośmiu akcjonariuszy, których cztery pozwy są obecnie rozpatrywane w Luksemburgu (a będą kolejne), żadnych roszczeń nie wycofywała ani nie sprzedawała Andrijowi Werewskiemu swoich akcji – mówi Rafał Rzeszotarski, akcjonariusz mniejszościowy Kernela.

Publikacja: 09.04.2024 06:00

Akcjonariusz Kernela: nazywanie nas spekulantami to obelga i próba manipulacji

Foto: Fot. mat. prasowe

Jest pan jednym z akcjonariuszy, którzy oceniają, że Kernel i jego wiodący akcjonariusz łamią prawa inwestorów mniejszościowych. Spółka zaprzecza. Twierdzi m.in., że Namsen w wezwaniu oferował uczciwą cenę i że firma zatrudniła niezależnego rzeczoznawcę, który również potwierdził, że cena w ofercie skupu wycofania z obrotu była uczciwa.

Firma Baker Tilly działała na zlecenie Kernela i otrzymała za to wynagrodzenie. Nie za bardzo można więc tutaj mówić o niezależności. Proszę też zwrócić uwagę, że Baker Tilly napisał dokładnie, że cena 18,5 zł za akcję jest w dolnych granicach ceny godziwej. Nigdzie nie napisał, że jest to cena uczciwa.

Kernel twierdzi, że spośród ponad 10 tys. akcjonariuszy obecnych w spółce przed decyzją o wycofaniu jej z giełdy tylko ośmiu akcjonariuszy reprezentujących 0,4 proc. wszystkich akcji postanowiło zakwestionować decyzję rady dyrektorów.

Proszę zwrócić uwagę, że po zamknięciu wezwania Andrij Werewski (ukraiński oligarcha, kontrolujący Namsen – red.) miał około 74 proc. akcji uprawniających do około 80 proc. głosów (Kernel miał akcje własne). Oznacza to, że w rękach pozostałych akcjonariuszy było grubo ponad 15 milionów akcji, czyli około 20 proc. Zatem 20 proc. akcjonariuszy nie oddało akcji w wezwaniu – oznacza to, że jednej piątej akcjonariuszy zaproponowana cena jednak nie odpowiadała. Teraz Kernel liczy udział akcjonariuszy po tym złodziejskim rozwodnieniu (w sierpniu spółka przeprowadziła emisję akcji, która zdaniem GPW stanowiła złamanie zasady 4.13 Dobrych Praktyk – red.), co jest oczywiście manipulacją, która ma na celu pokazać, że wszyscy byli zadowoleni z delistingu. Nie jest to prawda.

W przesłanym do „Parkietu” stanowisku Kernel informuje, że oprócz prowadzenia firmy przez obecne trudne czasy zarząd stoi przed dodatkowym zadaniem wyjaśnienia kontrahentom i wierzycielom, że wszystkie działania zostały przeprowadzone z poszanowaniem litery prawa, a roszczenia zgłoszone przez mniejszościowych akcjonariuszy są jedynie szantażem.

Gdyby Kernel robił wszystko zgodnie z literą prawa, poszanowaniem interesu akcjonariuszy oraz najlepszymi praktykami rynkowymi, to takiego rabanu by na pewno nie było. Tematem nie zainteresowałoby się Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, marszałek Krzysztof Bosak itd. Nie wspominając już o tym, że GPW stwierdziła naruszenie zasad – czyli giełda też szantażuje biedny Kernel i Werewskiego?

Jako przykład Kernel wskazuje, że podczas walnego zgromadzenia 11 grudnia 2023 r. jeden z powodów się nie zarejestrował, a następnie fałszywie twierdził, że zebranie się nie odbyło, powodując nieuzasadnioną szkodę na reputacji firmy. Kernel twierdzi, że podczas WZ 21 marca 2024 r. ten sam akcjonariusz prawidłowo się zarejestrował, ale nie pojawił się osobiście.

Ten cytat jest dokładnie o mnie. Według mojej wiedzy prawniczej oraz opinii prawników z Luksemburga byłem skutecznie zarejestrowany do udziału w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, które miało się odbyć 11 grudnia 2023 r. Natomiast problem jest tu w innej kwestii – w tym, że to walne powinno się fizycznie odbyć w siedzibie spółki w Luksemburgu, a nic takiego nie miało miejsca. Nawet jeśli, jak twierdzi spółka, nie byłem na nie zarejestrowany, to po pojawieniu się w siedzibie spółki w dniu walnego o właściwej godzinie po prostu przewodniczący nie wypuściłby mnie na obrady. Tylko że tam nikogo z Kernela nie było. Żeby nie być gołosłownym, mogę przedstawić raport luksemburskiego urzędnika sądowego, który towarzyszył mi wtedy w Luksemburgu. Można tam wprost wyczytać, że żadnego zgromadzenia akcjonariuszy tam nie było.

A co z walnym z 21 marca?

Również byłem na nie zarejestrowany, jednak z przyczyn rodzinnych finalnie się nie pojawiłem. Nie wiem natomiast, dlaczego Kernel jest tak oburzony tym faktem. Jako akcjonariusz mam prawo, a nie obowiązek, uczestniczyć w walnym. Mam takie wrażenie, że Kernel już zupełnie „odpłynął” w rozumieniu tego, co jest prawem, a co obowiązkiem poszczególnych akcjonariuszy oraz co jest prawem, a co obowiązkiem spółki.

Kernel opisuje też, że jeden z takich akcjonariuszy, który zainicjował dwa roszczenia przeciwko firmie, sprzedał swoje akcje Namsenowi po cenie rynkowej i natychmiast wycofał roszczenia. W ocenie spółki te fakty wyraźnie pokazują spekulacyjny charakter takich roszczeń.

Akcjonariusz, o którym mówi Kernel, nie należy do grupy akcjonariuszy mniejszościowych, którzy złożyli pozwy. Grupa ośmiu akcjonariuszy, których łącznie cztery pozwy są obecnie rozpatrywane w Luksemburgu (a będą kolejne), żadnych roszczeń nie wycofywała ani nie sprzedawała Werewskiemu swoich akcji.

Z tego, co wiem (a byłem w siedzibie spółki i widziałem rejestr akcjonariuszy), ten akcjonariusz, o którym pisze Kernel, uczestniczył w emisji z sierpnia 2023 r., więc kupił akcje po 1,15 zł, a następnie w listopadzie 2023 r. Namsen odkupił te akcje po 7,5 zł. Nie zdziwiłbym się, jeżeli okaże się, że to był jakiś podstawiony podmiot, bo nie byłem w stanie znaleźć żadnych danych o tym podmiocie w publicznych rejestrach.

Całkowicie krzywdzące jest więc twierdzenie Kernela, że akcjonariusze mniejszościowi, z których wielu kupowało akcje przed wojną, za grubo ponad 18,5 zł, to spekulanci. Nikt z akcjonariuszy mniejszościowych, którzy są w naszej grupie, nie został dopuszczony do emisji akcji po 1,15 zł, by następnie sprzedać je po ponad 7 zł, więc nazywanie nas spekulantami to obelga i próba grubej manipulacji.

Kernel podtrzymuje, że nie widzi w swoich działaniach żadnego szkodliwego wpływu dla mniejszościowych akcjonariuszy. W jego stanowisku możemy przeczytać: „Jesteśmy głęboko przekonani, że wielu akcjonariuszy skorzystało z dobrej okazji, którą zapewnił Namsen (…), aby zdywersyfikować swoje portfolio i wyjść z aktywa osłabionego przez wojnę na Ukrainie w ramach oferty skupu zapewnionej przez Namsen”.

Kernel chyba sobie normalnie „robi jaja”. Akcjonariusze instytucjonalni zostali zmuszeni do sprzedaży swoich akcji w wezwaniu, ponieważ w samym środku trwania zapisów rada dyrektorów podjęła uchwałę o delistingu. I dziwnym trafem uchwała została podjęta akurat tuż po tym, jak akcjonariusze instytucjonalni zawiązali porozumienie w celu walki o swoje prawa.

Fundusze w swoim piśmie do Kernela wprost napisały, że zgodnie z polskim prawem nie mogą posiadać w portfelu akcji nienotowanej spółki oraz że takie działanie może naruszać prawo własności. Jak widać, na Kernelu nie zrobiło to wrażenia. A teraz firma ma jeszcze czelność twierdzić, że to była dla funduszy wspaniała okazja do dywersyfikacji portfela.

Ostra walka o delisting Kernela. Rynek czeka na decyzję sądu w Luksemburgu

Kernel jest wiodącym koncernem spożywczym w Ukrainie. Zadebiutował na GPW w 2007 r., sprzedając akcje w ofercie publicznej po 24 zł. Maksimum kurs zanotował w 2011 r., zbliżając się do poziomu 90 zł. W latach 2018–2021 znajdował się w okolicy 50–60 zł. Mocno spadł po wybuchu wojny w Ukrainie. Na początku 2023 r. oscylował w pobliżu 20 zł. Wiosną 2023 r. wiodący akcjonariusz, Namsen, kontrolowany przez Andrija Werewskiego, ogłosił wezwanie po 18,5 zł, a potem zwiększył zaangażowanie w emisję akcji (po 1,15 zł), której warunki w ocenie GPW stanowiły złamanie zasad ładu korporacyjnego. Grupa akcjonariuszy mniejszościowych domaga się wstrzymania delistingu, złożyła pozwy do sądu w Luksemburgu, gdzie zarejestrowana jest spółka.

Handel i konsumpcja
Kolejne biuro maklerskie podniosło wyceny dla CCC i LPP
Handel i konsumpcja
Forte z nową rekomendacją i wyższą wyceną
Handel i konsumpcja
Kolejna spółka wyjdzie z giełdy. Będzie wezwanie
Handel i konsumpcja
Trigon DM wyżej ceni Dadelo
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Handel i konsumpcja
Choć szara strefa się kurczy, to rośnie nielegalna sprzedaż alkoholu
Handel i konsumpcja
1000 osób do zwolnienia w Eurocashu