Z najnowszej analizy UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito wynika, że we wrześniu ceny w sklepach średnio wzrosły o 10,1 proc. rok do roku. Według tej samej metodologii w sierpniu było to 12,4 proc., w lipcu 15,5 proc., a w czerwcu 18,1 proc. Czyli wyraźnie widać, że dynamika wzrostu cen kolejny miesiąc z rzędu spada, ale wzrost cen jest nadal dwucyfrowy i nie ma najmniejszych szans, by zaczęły one spadać – dotyczy to jedynie nielicznych kategorii, głównie z powodu rekordowych skoków cen sprzed roku.

– Spadek dynamiki wzrostu cen nie oznacza, że schodzimy ze szczytu drożyzny, bo tak naprawdę my jej doświadczamy podczas codziennych zakupów. I dopóki wzrost pensji nie zrekompensuje wzrostu cen z ostatnich lat, dopóty nie wrócimy tak naprawdę do poziomu życia sprzed drastycznych wzrostów cen – mówi dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito.

W badaniu zestawiono ze sobą blisko 73 tys. cen detalicznych z ponad 33 tys. sklepów należących do 61 sieci handlowych. Z 17 badanych kategorii 15 zanotowało wzrosty, w większości jednocyfrowe, tj. od 1,1 proc. do aż 32,2 proc. – ten ostatni to dodatki spożywcze, jak ketchupy, majonezy, musztardy czy przyprawy.

Na drugim miejscu pod względem zwyżki cen jest chemia gospodarcza (poprzednio była na pierwszym) ze wzrostem o 25,1 proc. We wrześniu była w ujęciu rocznym droższa o 26,3 proc., a w lipcu o 24,6 proc. – Po długotrwałych wzrostach cen nie możemy oczekiwać dynamicznych spadków. Tendencja na pewno będzie wyhamowująca, ponieważ rok do roku dynamika wzrostów będzie już stosunkowa mniejsza – mówi dr Justyna Rybacka z Uniwersytetu WSB Merito. – Należy pamiętać, że na kształtowanie się cen wielu produktów wpływ mają czynniki makroekonomiczne w skali światowej, a na nie oddziałują np. konflikty zbrojne w Ukrainie czy w Izraelu – dodaje. Nie bez znaczenia jest również sytuacja polityczna w naszym kraju i czas wyborów. W związku z tym czynniki polityczne, międzynarodowe będą przekładały się w najbliższych miesiącach na spadek lub wzrost cen wielu produktów.