Założyciel CCC tłumaczy sprzedaż samolotu. Jeden z powodów to emisja. Dwutlenku węgla

To nie jest czas na zbytki – m.in. tak Dariusz Miłek, twórca obuwniczo-odzieżowej grupy tłumaczy dlaczego na krótko przed emisją akcji, w której ma partycypować pozbywa się prywatnego odrzutowca.

Publikacja: 10.03.2023 19:08

Dariusz Miłek, twórca obuwniczo-odzieżowej grupy CCC

Dariusz Miłek, twórca obuwniczo-odzieżowej grupy CCC

Foto: materiały prasowe

- Tak naprawdę rzadko go używałem, a jego utrzymanie jest kosztowne. Teraz używam go jeszcze mniej. Poza tym zmieniła się mocno sytuacja. Przede wszystkim w moim podejściu do korzystania z takich dóbr luksusowych. To nie jest czas na takie zbytki, na to nakłada się jeszcze kwestia śladu węglowego, jaki generują prywatne maszyny. Stąd ta decyzja – tak Dariusz Miłek, założyciel i główny akcjonariusz obuwniczo-odzieżowej Grupy CCC z Polkowic tłumaczy dlaczego sprzedaje swój samolot.

O tym, że wystawił go na sprzedaż poinformowali szerszą publiczność we wpisie z 6 marca prowadzący profil Bigshortbets News na Twitterze.

„Dariusz Miłek i jego GULFSTREAM G500 warty ~200 milionów PLN, wystawiony na sprzedaż, czyli.. Czy założyciel  @GrupaCCC znajdzie 500 milionów PLN na wykup akcji imiennych?” – padło pytanie we wpisie.

Pytanie to można odczytać jako sugestię, że inwestor szuka gotówki, aby objąć akcje nowej emisji szykowanej przez spółkę, a sprzedaż samolotu będzie istotnym jej źródłem.

Zarząd CCC ma czas na przeprowadzenie emisji do 17 maja. Robi ją ze względu na spore zadłużenie i chęć pozyskania kapitału obrotowego. Za każdym razem zaznacza, że emisja to nie jedyna opcja, bo ma też inne.

Jednak analitycy już w ub.r. wyliczyli, że grupie brakuje około pół miliarda złotych, by bezpiecznie funkcjonować. Tyle właśnie warta ma być emisja, którą CCC pierwotnie miało skierować tylko do wehikułu Dariusza Miłka.

Magazyn „Forbes”, który rozmawiał w tym tygodniu z Dariuszem Miłkiem, osłabia tezę, że miliarder zbiera gotówkę na emisję. Podaje, że „ten samolot nie kosztuje 200 mln złotych i nie był warty tyle nawet pięć lat temu, kiedy twórca CCC go kupował jako nową maszynę”.

Według magazynu, „samolot został kupiony w leasingu, który dalej jest spłacany, dlatego na sprzedaż został wystawiony za zaledwie część szacowanej wartości, znajdującej się daleko od kwoty 200 milionów złotych”.

- Po pierwsze samolot nigdy nie był powiązany w żaden sposób z CCC, ale ponieważ zrobiły to media, to myślę, że warto to sprostować – brzmi z kolei odpowiedź Dariusza Miłka na nasze pytania o tę sytuację.

- Tak naprawdę rzadko go używałem, a jego utrzymanie jest kosztowne. Teraz używam go jeszcze mniej. Poza tym zmieniła się mocno sytuacja. Przede wszystkim w moim podejściu do korzystania z takich dóbr luksusowych. To nie jest czas na takie zbytki, na to nakłada się jeszcze kwestia śladu węglowego, jaki generują prywatne maszyny. Stąd ta decyzja – tłumaczy Miłek.

Łukasz Wachełko, wicedyrektor działu analiz w Wood&Company uśmiecha się na słowa o „śladzie węglowym”. - Jak dla mnie to element zbierania gotówki. Według moich źródeł, proces sprzedaży samolotu jest zaawansowany i niedługo będzie mieć nowego właściciela – mówi Łukasz Wachełko.

Nie interpretuje jednak tej sytuacji jako ryzyka, że miliarder ma kłopoty. - Sprzedaż samolotu pokazuje, że założyciel dysponuje majątkiem, który może wykorzystać do sfinansowania emisji. Mówiąc obrazowo, biznesmen wiedział, że ma w ogródku zakopany słoik ze złotem i go odkopał – komentuje analityk Wood&Co.

Można się zastanawiać, czy znajdą się też inni inwestorzy chętni by zainwestować ponownie w akcje CCC. Tym bardziej, że cena emisyjna zaproponowana przez zarząd jest obecnie wyższa niż kurs na giełdzie.

- Wydaje mi się, że cena emisyjna nie będzie zmieniona. Z drugiej strony byłbym spokojniejszy gdyby spółce udało się pozyskać nie 500 mln zł, ale 700 mln zł – mówi Wachełko.

- 500 mln zł to moim zdaniem tyle ile potrzebują na styk. Moim zdaniem, w czasach podwyższonej zmienności rynków i utrudnionej przewidywalności zachowania konsumenta lepiej byłoby mieć zakładkę bezpieczeństwa - dodaje.

Czy emisja znajdzie chętnych? Przedstawicielka CCC sygnalizuje, że są zainteresowani.

- Zgodnie z naszą najlepszą wiedzą możemy potwierdzić, że przewodniczący rady nadzorczej jest zdeterminowany objąć udziały nadchodzącej emisji. Cieszy nas zainteresowanie wszystkich akcjonariuszy, którzy wysoko oceniają naszą zdolność wychodzenia z kryzysu rynkowego jako silniejsza firma oraz nasze perspektywy rozwoju na przyszłość - mówi Marta Rzetelska, rzeczniczka CCC.

- Zgodnie z publikowanymi raportami bieżącymi czas na przeprowadzenie potencjalnej emisji akcji mamy do 17 maja 2023 r. Warto dodać, że jest ona częścią szerszego programu, który Grupa CCC uruchomiła w odpowiedzi na bieżące wyzwania rynku. Kluczową jego część stanowią przepływy pieniężne z działalności operacyjnej, a w szczególności poprawa wyników dzięki oszczędnościom kosztowym oraz przyspieszanie rotacji zapasów - co konsekwentnie i z sukcesem realizujemy. W tym kontekście, emisja akcji ma charakter pomocniczy – dodaje Marta Rzetelska.

Cena emisyjna nowych akcji CCC ma wynieść 36,11 zł. W piątek na zamknięciu giełdowej sesji w Warszawie za walor płacono 35,43 zł.

Akcje CCC wkrótce wypadną z WIG20. Zostaną zastąpione przez Alior Bank po sesji 17 marca.

Handel i konsumpcja
LPP zainwestuje w 2025 roku 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Na Allegro sprzedający. Druga fala wyprzedaży?
Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedaje akcje w ABB. Kurs w dół
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan