Lubelska Perła należy w połowie do bliżej nieznanego kanadyjsko- -amerykańskiego funduszu Southbeach Development, a w 49 proc. do duńskiego Royal Unibrew. Spółka, jak wynika z naszych informacji, ma straty i problemy z finansowaniem. Potrzebuje wsparcia. Zarząd mówi w tym kontekście o 30 mln zł i podwyższeniu kapitału. Dodatkowo sytuację przedsiębiorstwa komplikuje brak porozumienia między akcjonariuszami.
[srodtytul]Duży akcjonariusz,małe znaczenie[/srodtytul]
Problem w tym, że Royal Unibrew, mimo że za swoje udziały zapłacił 60 mln zł (kupił je od Adama Brodowskiego, dawniej m.in. właściciela firmy Strzelec), nie wie, co się w Perle dzieje. Nie zna jej zeszłorocznych wyników, choćby wstępnych. Nie może ich ująć w sprawozdaniu skonsolidowanym. I nie potrafi rzetelnie ocenić sytuacji przedsiębiorstwa. Duńczycy mają trzech przedstawicieli w radzie nadzorczej lubelskiej spółki, ale to im nie pomaga.
– Ostatni raz twarde dane i dokumenty, dotyczące sytuacji Perły, widziałem ponad rok temu. Nie znam wyników finansowych za ubiegły rok, choćby wstępnych. Nie znam też szczegółów dotyczących ewentualnego dokapitalizowania i planów, na co konkretnie miałyby pójść pieniądze – twierdzi Raimondo Eggink, członek rady reprezentujący Royal Unibrew. W centrali duńskiego koncernu odmówiono nam komentarzy na temat sytuacji w lubelskiej spółce.
[srodtytul]Banki nie dadzą kredytów?[/srodtytul]