[b]Inter Cars miał po I półroczu 982,5 mln zł skonsolidowanych przychodów i 41,3 mln zł zysku netto. Z kolei jednostkowe przychody spółki w III kwartale przekroczyły 475 mln zł. Wydaje się, że tylko katastrofa może powstrzymać kierowaną przez pana spółkę przed przebiciem poziomu 2 mld skonsolidowanych przychodów w całym roku.[/b]
Choć do końca roku zostało jeszcze nieco ponad dwa miesiące, zwiększenie obrotów ponad 2 mld wydaje się już niemal przesądzone. Zakładam również, że nasza rentowność netto wyniesie co najmniej 4 proc.
[b]Wzrost przychodów z jednej strony i poprawa wyniku netto o 250 proc. W czasach kryzysu to nie lada wyczyn. [/b]
Na nasz sukces złożyło się szereg czynników. Jeden to zakończenie procesów reorganizacyjnych po ubiegłorocznej fuzji z JC Auto. Jesteśmy liderem rynku, wyprzedziliśmy konkurencję o kilka długości, co wzmacnia naszą pozycję w rozmowach z dostawcami i odbiorcami części samochodowych. Skorzystaliśmy na kłopotach konkurencyjnych firm, z których spora część boryka się z problemami z finansowaniem działalności.
My dzięki zamianie kredytów krótkoterminowych na jeden konsorcjalny i średnioterminowy nie musimy się o to martwić. Wzrost cen części wywołany osłabieniem złotego zwiększył nasze marże, a osłabiona konkurencja w momencie zmian trendu na rynku walutowym nie zdecydowała się na rozpętanie wojny cenowej, stąd marże wciąż są wysokie. Na naszą korzyść działa również efekt skali – np. choć wolumen sprzedanych opon w Polsce zmniejsza się, my odnotowujemy wzrost. Nie jesteśmy monokulturą, nie sprzedajemy tylko opon, stąd udział kosztów działalności w cenie produktów jest mniejszy.