Ich wizyta zakończy niemal trzyletni okres ubiegania się przez nasze firmy o wejście na tamtejszy rynek. – Kontroli zamierza się poddać ok. 20 zakładów drobiarskich – informuje Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii.

Wśród firm zainteresowanych rynkiem chińskim jest Indykpol. – W przyszłym roku Chiny staną się prawdopodobnie liderem wśród światowych importerów drobiu. Zwiększą zakupy na rynkach zagranicznych – komentuje Krystyna Szczepkowska, rzecznik Indykpolu. Jego eksport w 2009 r. mógł spaść o ok. 10 proc.

Certyfikat chińskich służb weterynaryjnych chce także grupa drobiarska Konspol. – W Chinach zapotrzebowanie na drób jest olbrzymie. Jednak obecnie barierą w rozwijaniu tam eksportu jest kurs złotego, który powoduje, że sprzedaż jest nieopłacalna – podkreśla Konrad Pazgan, wiceprezes Konspolu. Na otwarcie chińskich granic czekają także producenci wieprzowiny, m.in. wicelider rynku grupa Sokołów. Chcą zaistnieć tam również producenci wódki, m.in. czołowe firmy alkoholowe w Polsce: CEDC i Belvedere.

Na razie udział Chin w polskim eksporcie rolno–spożywczym nie przekracza 2 proc. Jednak w ciągu trzech kwartałów 2009 r. były one jednym z niewielu krajów, gdzie udało się nam zwiększyć sprzedaż. Wzrosła ona o ok. 25 proc. Tymczasem, według wstępnych szacunków, w 2009 r. łączna sprzedaż zagraniczna artykułów rolno– –spożywczych z Polski zmniejszył się o niemal 9 proc., ok. 10,4 mld euro. Kolejnym krajem, który powinien się zgodzić na eksport mięsa i mleka z Polski, jest Maroko. Może do tego dojść jeszcze w tej połowie roku.

W 2010 r. na nasze produkty mleczarskie powinna się otworzyć także Brazylia. Natomiast USA mogą zacząć kupować u nas drób. W przeciwieństwie do Chin ten ostatni rynek nie interesuje Indykpolu. – Stany Zjednoczone, m.in. dzięki dostępowi do tanich pasz, należą do grona największych producentów drobiu i same go eksportują – wyjaśnia Szczepkowska.