Żadnych rewolucji nie planuję. To będzie ewolucja – mówi Piotr Ostaszewski, który od wczoraj jest prezesem Lubawy (zastąpił Przemysława Borgosza).
Przyznaje, że firma, której przychody dotychczas opierały się na zamówieniach wojskowych, musi w znacznie większym stopniu wejść na rynek cywilny. Duże szanse Ostaszewski widzi w zwiększeniu sprzedaży wyrobów z segmentu bezpieczeństwa i higieny pracy (m.in. szelki bezpieczeństwa, hełmy) oraz ratowniczym (kombinezony ochronne, zbiorniki na ciecze czy łodzie pneumatyczne).
W zwiększeniu sprzedaży ma pomóc rozbudowywany dział handlowy. Produkty poza hurtowniami mają być oferowane też bezpośrednio dużym odbiorcom. – Poza sprzedażą wyrobów handlowcy mają nam dostarczyć także informacji, jakie segmenty powinniśmy szczególnie rozwijać – dodaje Ostaszewski. Zwiększenie skali działalności ma się odbywać zarówno poprzez rozwój organiczny, jak i przejęcia. Rozpoczęte przez poprzedni zarząd negocjacje w sprawie kupna firmy z branży BHP mają niedługo być finalizowane.
Lubawa zamierza nadal rozwijać swoją ofertę dla wojska, bazując na wytwarzanych płytach balistycznych służących opancerzaniu pojazdów, produkcji kamizelek kuloodpornych oraz na rozszerzeniu oferty namiotów pneumatycznych. Ostaszewski podkreśla, że poza wojskiem spółka musi otworzyć się także na inne służby mundurowe, np. specjalne, policję czy uzbrojone formacje ochronne.
Nowy szef Lubawy podtrzymuje dotychczasowe szacunki zakładające uzyskanie w tym roku około 35 mln zł przychodów i 3 mln zł zysku netto. – Staramy się o kolejne zamówienia. Jeśli je zdobędziemy, to wyniki będą jeszcze lepsze – dodaje.