– Niemcy to duży kraj liczący ponad 80 mln mieszkańców, którego rynek obuwniczy jest wart ponad 12 mld euro (polski to 2,2 mld euro) – mówi Piotr Nowjalis, wiceprezes CCC.
Ale zaznacza, że to niejedyny powód. – W ostatnich kilku latach zachodnioeuropejskie sieci obuwnicze działające w segmencie ekonomicznym odczuwają problemy organizacyjne i finansowe. Wynika to z ich oferty, składającej się z tanich produktów z Chin, na których osiągały wysokie marże, a uzupełnienie stanowiły produkty znanych światowych marek – mówi Nowjalis.
Wykorzystać szansę
Wyjaśnia, że w ostatnich latach marże na produktach z Chin obniżyły się z powodu rosnących kosztów pracy w tym kraju. Natomiast produkty znanych producentów stały się łatwo dostępne dzięki sprzedaży internetowej. Powoduje to erozję marż i zysków sieci handlowych działających w takim modelu. – Dobrze radzą sobie takie firmy jak CCC, które postawiły na duży udział marek własnych, dzięki czemu mogą w dużym stopniu kontrolować proces produkcji i koszty. Naszą przewagą jest też znaczący udział w sprzedaży produktów skórzanych produkowanych w Polsce, na których realizujemy wysokie i stabilne marże – zaznacza Nowjalis.
Dodaje, że słabość konkurencji i zapotrzebowanie na niedrogie produkty sprawiają, że zarząd CCC jest dość optymistycznie nastawiony do rozwoju w Europie Zachodniej. Firma jest już obecna m.in. w Czechach, Rumunii, na Węgrzech i Słowacji. Jej celem jest pozycja lidera w Europie Środkowo-Wschodniej.
W tym roku na pięciu nowych rynkach CCC otworzy łącznie około 20 sklepów testowych. W Niemczech od trzech do pięciu placówek, w Turcji do trzech, w Austrii pięć, a pozostałe w Chorwacji i Słowenii. – Sklepy powstaną przed rozpoczęciem sezonu jesienno-zimowego. To najważniejszy okres, w którym osiągamy dwie trzecie rocznych przychodów i zysków. Chcemy w tym czasie poznać gusta i zachowania klientów. Decyzję w sprawie skali i tempa ekspansji będziemy w stanie podjąć w styczniu lub lutym przyszłego roku – mówi Nowjalis.