Analitycy sceptycznie patrzą na turystyczną inwestycję Wojasa, która – ich zdaniem – może przyczyniać się do niższej wyceny tej obuwniczej firmy.
Wskaźniki poniżej średniej
Kilka tygodni temu spółka Wojas za 10 mln zł kupiła 31,6 proc. udziałów w Chochołowskich Termach. – Inwestorzy nie tego się spodziewają po spółce produkującej i sprzedającej buty. Kupowanie przez firmę zupełnie innego biznesu niż jej podstawowy odbiega od zasad prowadzenia transparentnego biznesu. Może to powodować, że akcje Wojasa są wycenianie z dyskontem do konkurencji – mówi Włodzimierz Giller, analityk DM PKO BP. Podobnego zdania są eksperci DM BZ WBK. Zaznaczają, że finansowany długiem zakup udziałów w Chochołowskich Termach ograniczył potencjał do wzrostu wyceny Wojasa, która jest niższa niż w przypadku spółek z grupy porównawczej, co wyraźnie widać po wskaźnikach opartych na prognozie wyników na 2015 r. Przy kursie 8,1 zł mnożnik C/Z wynosi tylko 8,7, a EV/EBITDA 5,4. To sporo niżej niż średnia dla innych polskich spółek z branży obuwniczej, wynosząca odpowiednio 14,8 i 9,4. Analitycy DM BZ WBK uważają, że byłoby lepiej dla wskaźników wyceny Wojasa, gdyby spółka pozostała jedynie detalistą obuwniczym i koncentrowała się na podstawowym biznesie. Pomimo pewnych zastrzeżeń co do ładu korporacyjnego Wojasa zalecają kupno jego akcji, które wyceniają na 10,8 zł.
– Trudno jednoznacznie ocenić inwestycję Wojasa w termy, ponieważ nie znamy dokładnego modelu biznesowego ani poziomów rentowności. Jest więc dużo niewiadomych i projekt ten niesie ze sobą dodatkowe ryzyko. Wojas jest kontrolowany przez jednego głównego właściciela i podejrzewam, że gdyby w spółce mocniej byli zaangażowani inwestorzy finansowi, również chcieliby poznać szczegóły tej transakcji – wskazuje Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS. Zaznacza, że termy to zupełnie inny biznes niż podstawowa działalność Wojasa i jego zdaniem spółce nie jest to potrzebne. – Za wydane 10 mln zł spółka mogła kupić nową linię produkcyjną albo przejąć inną firmę z branży. Wprawdzie inwestycji dokonała spółka na własny rachunek, ale można na nią patrzeć trochę jak na prywatną inwestycję prezesa – dodaje.
– Być może w projekcie jest pewien potencjał, który, jak wynika z zapowiedzi prezesa, będzie dochodowy, ale nie wiadomo, czy Wojas w takiej sytuacji znowu nie zdecydowałby się na inwestycje w tej branży – mówi Stebakow.
Wyższa rentowność term
Prezes Wiesław Wojas, który kontroluje prawie 84 proc. kapitału spółki, podkreśla, że traktuje inwestycję w Chochołowskie Termy średnioterminowo. W lecie tego roku ośrodek powinien rozpocząć działalność i po pierwszym roku działalności Wojas oceni efekty finansowe. – Jeśli potwierdzą się prognozy i wyniki będą podobne do tych z term w Białce Tatrzańskiej, gdzie rentowność EBITDA przekracza 50 proc., wtedy zastanowimy się, czy dalej inwestować w tego typu obiekty turystyczne po zachodniej stronie Podhala, która jest lepiej skomunikowana z Zakopanem – wyjaśnia. Dla porównania rentowność EBITDA Wojasa wynosi 10 proc.