– Nadal celem strategicznym jest sprzedaż zakładu w Ostrowcu, w którym szyjemy nasze najlepsze koszule marek Lantier, Lambert i Vistula. Zapewnia nam on dużą elastyczność i możliwość szybkiego reagowania na zmiany rynkowe. Po restrukturyzacji zakład radzi sobie znacznie lepiej, a jego konkurencyjność wzrosła po umocnieniu dolara – mówi Grzegorz Pilch, prezes Vistuli.
To ostatni istotny zakład produkcyjny należący do grupy, która w wyniku przeprowadzonej w poprzednich latach restrukturyzacji jest już typowym detalistą, zajmującym się projektowaniem i sprzedażą towarów w sklepach. Pilch podkreśla, że celem nadal jest sprzedaż zakładu, ale wzrosły oczekiwania wobec ceny. Nie chce jednak zdradzać kwot. Wiadomo, że ostrowiecki zakład ma mniej niż 10 proc. udziałów w przychodach Vistuli. – Na razie nie prowadzimy konkretnych rozmów w sprawie sprzedaży – informuje Pilch.
W lutym sprzedaż detaliczna segmentu odzieżowego wzrosła o 11 proc., a jubilerskiego o 7 proc., ale skonsolidowane obroty wzrosły o 4,7 proc. – Gorsze obroty zanotowała pozostała działalność, czyli sprzedaż hurtowa i przerób usługowy, ponieważ fabryka koszul w Ostrowcu Świętokrzyskim rozliczyła w styczniu duży kontrakt – wyjaśnia Pilch. Dodaje, że w I kwartale rozwój sieci był niewielki, netto poniżej 5 proc. Otwarcia rozpoczną się w II kwartale.
– Nie prowadzimy większych niż zwykle wyprzedaży i w obu segmentach nie zanotowaliśmy istotnych zmian w zakresie marż brutto. Zrealizowane marże powinny być w I kwartale podobne jak rok temu. Nie odczuwamy na razie negatywnego wpływu umacniającego się dolara – dodaje prezes.
Z jego słów wynika, że w marcu dynamika sprzedaży w segmencie odzieżowym jest na zbliżonym poziomie jak w lutym, a w jubilerskim jest nawet lepsza. – Moim zdaniem I kwartał powinien być dla nas udany. Tym bardziej że w tym roku święta wielkanocne wypadają na początku kwietnia, co powinno przełożyć się na zwiększony popyt w ostatnich dniach marca – dodaje.