Miraculum intensywnie inwestuje teraz w przygotowanie zestawów świątecznych, aby po dwóch latach nieobecności w tej kategorii znów pojawić się z produktami w sklepach w sezonie zakupów świątecznych. Powołany w tym miesiącu nowy zespół eksportowy pomoże zwiększyć sprzedaż nie tylko na rynkach wschodnich.

Eksport nadal ważny

W ostatnim czasie produkty Miraculum pojawiły się po raz pierwszy w Rumunii, Korei Południowej, Wietnamie, Kazachstanie, Indonezji, Tajlandii, Kuwejcie, Iraku, Iranie, Macedonii i Serbii. Firma sprzedaje już też do Chile i przygląda się innym rynkom Ameryki Łacińskiej. – Od października mamy całkowicie nowy zespół eksportowy, który nie skupia się tylko na rynkach wschodnich. Efekty pracy już są widoczne – mówi Monika Nowakowska, prezes Miraculum. W I półroczu sprzedaż na rynki wschodnie wynosiła około 800 tys. zł. W III kwartale było to już 480 tys. zł. Jak twierdzi, większość klientów z tego regionu postanowiła poczekać na spotkanie ze spółką na targach Intercharm w Moskwie, które odbywały się 21–24 października. – Nasz marka Pani Walewska jest tam nadal kultową marką, którą wszyscy znają, pamiętają i chcą kupować. Spodziewamy się trzycyfrowej dynamiki wzrostu obrotów w kierunku wschodnim w następnym roku – przekonuje prezes.

W I półroczu firma miała 1,53 mln zł straty netto. Jak twierdzi Nowakowska, ten rok jest i będzie bardzo trudny, przypada bowiem na niego okres odbudowy portfela produktów, także restrukturyzacji finansowej i operacyjnej. – Zamiast działań pozornych, spółka już teraz pracuje na wyniki przyszłego roku – zarówno poprzez obniżenie kosztów finansowych, zwiększenie zakontraktowania, jak i wejście na odzyskiwane półki w sieciach krajowych i zagranicznych – przekonuje Nowakowska.

Emisja wesprze sprzedaż

Niedawno spółka podjęła decyzję o emisji akcji. Chce wyemitować ponad 3 mln udziałów po cenie nie niższej niż 3 zł. W piątek kurs akcji Miraculum oscylował wokół 2,9 zł. Z pozyskanych 9 mln zł połowa środków trafi na spłatę zobowiązań wynikających z obligacji, których termin wykupu przypada na przyszły rok. – Zmiana wskaźników zadłużenia jest nam bardzo potrzebna, aby w końcu w 2016 r. nasi dostawcy mogli ubezpieczyć kontrakty handlowe. Bez większych dostaw od dostawców-producentów (spółka działa w modelu całkowitego outsourcingu – red.) nie jesteśmy w stanie dostarczyć większej ilości towarów na rynek – mówi prezes. Część pozyskanych pieniędzy spółka przeznaczy na rozwój asortymentu i dystrybucji. Ma to zwiększyć przychody ze sprzedaży w 2016 r. Zdaniem Nowakowskiej jest to konieczne do zbudowania odpowiedniego zapasu w magazynie. – Od 10–15 proc. sprzedaży w poprzednim roku traciliśmy na niezrealizowanych zamówieniach w związku z brakiem możliwości zwiększenia sald u dostawców i ograniczonymi zasobami finansowymi – wyjaśnia.

[email protected]