– Nie wiem, czy będziemy chcieli wracać do negocjacji. Sposób ich zakończenia przez Da Grasso był bardzo nieelegancki – komentuje Sylwester Cacek, prezes Sfinksa.

Zaznacza, że w przypadku akwizycji małej sieci restauracji możliwe byłoby jej przeprowadzenie w oparciu o środki własne. Przejęcie większego operatora wiązałoby się z sięgnięciem po kapitał zewnętrzny, najprawdopodobniej kredyt. Zarząd spółki podkreśla, że uchwalona podczas środowego NWZ emisja prywatna do 3,5 mln akcji, z której Sfinks zamierza pozyskać 12 mln zł oraz refinansowanie kredytów, zwiększają potencjał inwestycyjny firmy. – Pojawią się przed nami perspektywy dodatkowego finansowania inwestycji długiem. Mamy potencjał, by do 2020 r. pozyskać w ten sposób nawet 191 mln zł – twierdzi Cacek.

Na razie Sfinks rozwija się organicznie. W 2015 r. otworzył 13 restauracji, do końca roku planuje kolejne trzy otwarcia. W przyszłym roku sieć ma się wzbogacić o następne 16 lokali, by do 2020 r., zgodnie z założeniami zaktualizowanej strategii (nie uwzględnia ona przejęć), urosnąć do ok. 200 placówek. Obecnie Sfinks dysponuje 115 restauracjami. W czwartek za akcje Sfinksa płacono po 3,7 zł. Kurs urósł o 2,2 proc.