W poniedziałek za dolara amerykańskiego płacono już 4,04 zł, najwięcej od kwietnia 2003 r. W ciągu minionych 12 miesięcy dolar umocnił się o 20,6 proc., a tylko ostatni miesiąc przyniósł 4,5 proc. zwyżki.
Różna sytuacja spółek
Będzie to miało negatywny wpływ na wyniki tych firm, które ponoszą sporo kosztów w amerykańskiej walucie. Wśród nich jest wielu reprezentantów odzieżówki. – Umocnienie dolara może mieć wpływ na wyniki spółek odzieżowych już od I kwartału 2016 r., a na pewno w II kwartale. W tej branży wahania kursów walut, w których firmy dokonują zakupów kolekcji z Dalekiego Wschodu, mają wpływ na marże i wyniki po sześciu–dziewięciu miesiącach od zmiany notowań – mówi Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS. Dodaje, że w każdej firmie sytuacja jest nieco inna i zależy od stopnia udziału dolara w strukturze zakupów. – Aby uchronić się przed wzrostem USD, niektóre spółki stosują przedpłaty, inne zabezpieczają się akredytywami lub kontraktami typu forward, ważne jest też to, kiedy dokonuje się płatności za towar – zaznacza.
Mocno narażone jest LPP, które 90 proc. kosztów zakupu kolekcji ponosi w dolarze i nie stosuje zabezpieczeń. – Nie dokonujemy przedpłat ani nie stosujemy żadnych innych pochodnych instrumentów finansowych. Na prośbę naszych dostawców udzielamy akredytyw – informuje Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP. Dodaje, że w jego firmie kolekcja nie jest opłacana z wyprzedzeniem, tylko z opóźnieniem. – Opłacamy ją z chwilą, gdy zamówiony towar trafia do naszego centrum logistycznego – wyjaśnia.
Inaczej jest w przypadku CCC, gdzie zakupy dolarowe stanowią połowę kosztów kolekcji. Firma również nie stosuje w tym roku formalnych narzędzi zabezpieczających przed ryzykiem kursowym, ale minimalizuje je, kupując potrzebną walutę zgodnie z cyklem zamówień, który w CCC jest dość długi. – Oznacza to zakupy realizowane z wyprzedzeniem, na przestrzeni około sześciu miesięcy. Na przykład kolekcję wiosna–lato 2016 zaczęliśmy kupować po kursie USD/PLN na poziomie 3,6–3,7 i prawdopodobnie średnio będzie to poniżej 4 zł – mówi Piotr Nojwalis, wiceprezes CCC.
– Dodatkowo stosujemy przedpłaty stanowiące ok. 40 proc. wartości każdego zamówienia z Dalekiego Wschodu, które również są rozłożone w czasie. Za pozostałą część zamówień płacimy, kiedy produkty trafiają na statek, którego przybycie do Polski zajmuje od czterech do pięciu tygodni. W przypadku kolekcji wiosna–lato 2016 oznacza to, że będzie ona w całości zapłacona na początku stycznia – wyjaśnia Nowjalis. Dodaje, że umocnienie dolara będzie oznaczało, że ceny kolekcji wiosna–lato będą wyższe. – Pełne przełożenie wyższych kosztów zakupu zajmuje od sześciu do dziewięciu miesięcy – zaznacza.