Ostatnie spadki na GPW nie oszczędziły spółek odzieżowych i obuwniczych. Przez ostatnie trzy miesiące akcje LPP straciły 29 proc., Monnari 24 proc., CCC 19 proc., a Gino Rossi 15 proc. Ostatni miesiąc przyniósł spadki notowań nawet najlepiej radzących sobie firm z branży: Vistuli i Bytomia.
Zbyt głęboka przecena
– Spadki notowań firm z branży były moim zdaniem zbyt mocne, przynajmniej niektórych. Inwestorzy, prawdopodobnie głównie zagraniczni, widząc, że LPP i CCC, czyli największe firmy, nie radzą sobie najlepiej, uznali, że w małych jest jeszcze gorzej. Więc w czasie ogólnie słabych nastrojów wyprzedawali wszystko. Wiadomo, że spółkom nie sprzyja drogi dolar i początek 2016 r. będzie wynikowo gorszy, ale nie wszystkie mają dużą ekspozycję na dolara. Fundamenty spółek nadal są zdrowe – ocenia Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS. Jego zdaniem wyceny niektórych spółek są atrakcyjne, a wskaźniki C/Z na 2016 r., oscylujące między 11 a 12, nie są wygórowane.
W podobnym tonie wypowiada się Maria Mickiewicz, analityk ING Securities. – Nie pojawiły się informacje, które zmieniałyby znacząco nasze fundamentalne podejście do spółek z sektora detalicznego w średnim i długim terminie – przekonuje.
Kto odrobi straty?
Analitycy zalecają selektywne podejście, stawiając głównie na średnie i małe firmy. Stebakow wskazuje, że okazyjnie wyceniane są Gino Rossi, Monnari, Vistula, Bytom i CCC.
– Gino Rossi zostało zbyt mocno przecenione, nawet pomimo obniżenia prognozy i słabszych wyników. Ale perspektywy na 2016 r. są dobre – firma chce podnieść marże i nie ma właściwie żadnej ekspozycji na dolara – wyjaśnia. Podobnego zdania są eksperci DM BDM, którzy wskazują, że efekty podwyższenia marż i wprowadzone oszczędności w Gino Rossi powinny być widoczne już na początku 2016 r.