W efekcie spaść może tegoroczna sprzedaż firmy. Wawel nie wie na razie, o ile. Zaznacza tylko, że „biorąc pod uwagę stan negocjacji z kluczowym partnerem handlowym oraz wzajemne, bieżące relacje handlowe, trudno jest precyzyjnie ocenić skalę zmniejszenia sprzedaży w 2017 r.".
Na Biedronkę przypada niemal 25 proc. sprzedaży firmy (łączne udziały sieci handlowych w 2015 r. wynosiły 60 proc.). Po trzech kwartałach 2016 r. dawało to ponad 100 mln zł. Na wieść, że słodycze Wawelu mają szanse pozostać w Biedronce, akcje spółki zdrożały we wtorek o ponad 1 proc. Gdy na początku stycznia Wawel ostrzegł, że może dojść do zakończenia współpracy, ich wycena zmalała w ciągu jednego dnia o 10 proc.
Wawel tak jak poprzednio nie odpowiedział na pytania „Parkietu" o powody trudności w negocjacjach z Jeronimo Martins Polska oraz scenariusze na wypadek ograniczenia współpracy z Biedronką lub jej zerwania. Jej szybkie zastąpienie inną siecią nie będzie łatwe. Polski rynek słodyczy jest konkurencyjny i nie rozwija się w szybkim tempie. Coraz silniejszą pozycję zdobywają na nim, tańsze od polskich, słodycze z Ukrainy.
Poprzednio Wawel był blisko zerwania umowy z Biedronką jesienią 2015 r.