Tym razem Tomasz Koprowski złożył pozew o stwierdzenie nieważności, ewentualnie o uchylenie, uchwały walnego zgromadzenia z połowy stycznia. Wyrażono w niej zgodę na zawarcie przez spółkę z Janem Szmidtem, innym udziałowcem firmy, porozumienia dotyczącego przeniesienia praw autorskich oraz umowy przeniesienia tzw. prawa ochronnego z rejestracji znaku towarowego. Dzięki uchwale wrocławska spółka nadal będzie mogła wykorzystywać w prowadzonej działalności znaki towarowe Yato, Flo i Vorel. Są to jedne z najważniejszych marek, pod którymi grupa sprzedaje produkty.
– Toya nie otrzymała uzasadnienia do złożonego przez pana Tomasza Koprowskiego pozwu, również zarząd nie dysponuje informacjami na temat przyczyn jego złożenia – mówi prezes Grzegorz Pinkosz. Dodaje, że pozew z sądu nie został jeszcze doręczony spółce.
Niezależnie od pozwu zarząd firmy, na podstawie uchwały walnego zgromadzenia, zawarł umowę dotyczącą przeniesienia przez Szmidta na rzecz spółki Toya majątkowych praw autorskich. Firma zapewnia, że nie powoduje ona zobowiązań finansowych dla żadnej ze stron umowy, nie przewiduje żadnych kar umownych oraz nie odbiega od warunków powszechnie stosowanych dla tego typu umów.
Wcześniej Koprowski i Szmidt toczyli spór w sprawie dywidendy. Pierwszy z nich głosował za wypłatą, a drugi przeciw. W następstwie podjęcia przez walne zgromadzenie decyzji o wypłacie dywidendy Szmidt złożył pozew o stwierdzenie nieważności uchwał. W tej sytuacji Koprowski wniósł o zwołanie walnego zgromadzenia i podjęcie uchwały o ustanowieniu go pełnomocnikiem spółki w sprawie z powództwa Szmidta. Ostatecznie Szmidt cofnął pozew, a tym samym zniknęły przesłanki niewypłacania dywidendy.