Grupa zmniejszyła liczbę planowanych otwarć nowych sklepów. Zamierza przeorganizować gałąź nieruchomości. Porozumiała się z bankami w sprawie zapłaty blisko 200 mln zł zaległości podatkowych.
Budowa sklepów od nowa
– Wierzymy, że w 2017 r. przybędzie 90 placówek – szacuje prezes Dariusz Kalinowski. Dodaje, że grupa będzie od tego roku także sama inwestować w nieruchomości pod nowe sklepy, zamiast, jak dotąd, jedynie wynajmować już wybudowane budynki. Liczba supermarketów zwiększy się o 15, do 265, a marketów o 40, do 117. Powstanie 35 sklepów franczyzowych, których będzie 80. – Jesteśmy bardzo wymagający, jeśli chodzi o partnerów franczyzowych. Tego typu sklepy niczym się nie różnią od naszych własnych – wyjaśnia prezes. Dodaje, że lepiej otworzyć ich mniej, ale żeby w pełni spełniały warunki grupy. Potencjał do rozwoju dostrzega w marketach. – Cel dotyczący otwarć na ten rok jest ambitny, ale realny – ocenia.
Prezes zdradza, że istnieje kilkaset potencjalnych lokalizacji sklepów w miejscach, gdzie nie ma budynków. – Do tej pory skupialiśmy się na istniejących obiektach, które wynajmowaliśmy. Teraz zwiększymy tempo wzrostu organicznego, poprzez zakupy działek i budowę sklepów od podstaw – zapowiada. Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ, ocenia, że te plany są realne. – Emperia ma odpowiednie kompetencje, aby budować sklepy od podstaw. Zaletą będzie wtedy np. brak bezpośredniej konkurencji i optymalny wybór lokalizacji – twierdzi Viscardi.
Kalinowski podkreśla, że mimo bardzo mocnych działań promocyjnych i obniżek cen poprawiła się EBITDA w starych sklepach i zapowiada poprawę rentowności także w tym roku. Niebawem zostanie uruchomione nowe centrum dystrybucyjne na południu Polski. Zdaniem Kalinowskiego po miesiącu działalności ma być rentowne. Lada dzień dojdzie do otwarcia pierwszych sklepów typu convenience. Grupa zamierza przeorganizować sektor nieruchomości. – Poziom zainwestowanego kapitału się nie zmieni, ale chcemy poprawić zysk – zaznacza wiceprezes Cezary Baran.
Widmo zaległego podatku
Na początku lutego firma złożyła do warszawskiej Izby Skarbowej odwołanie od decyzji lubelskiej skarbówki, która żąda od właściciela sieci Stokrotka blisko 200 mln zł. W ocenie Barana są małe szanse na zmianę stanowiska urzędników. Szanse na pozytywne rozpatrzenie sprawy dostrzega w postępowaniu przed Sądem Administracyjnym. Firma porozumiała się już z mBankiem, Pekao, PKO BP oraz BGŻ BNP Paribas, które są gotowe udzielić 160 mln zł promesy.