W ocenie ekspertów oferta publiczna Dino Polska, mimo dość wysokiej ceny maksymalnej akcji, ma spore szanse na sukces. Nasi rozmówcy zwracają uwagę na ogromny, znacznie wyższy niż u podobnych podmiotów z branży, potencjał rozwoju sieci sklepów. Po uwzględnieniu prognozowanego zysku netto wskaźniki wyceny robią się bardziej atrakcyjne.
Duża dynamika zwyżek
W poniedziałek zarząd Dino Polska ogłosił cenę maksymalną za akcję w ofercie publicznej, która wynosi 33,5 zł. Przy uwzględnieniu wyników finansowych za ubiegły rok wskaźnik C/Z przy tej cenie akcji równa się 21,7. Ten sam wskaźnik w przypadku przedsiębiorstw rozwijających sieć sklepów o podobnych rozmiarach jak lokale Dino jest nieco niższy. Zarówno dla Emperii Holding, właściciela sklepów Stokrotka, jak i Jerónimo Martins, posiadającego sklepy Biedronka, C/Z jest obecnie w okolicach 17. Jednak, jak wskazują eksperci, Dino Polska ma o wiele większy potencjał rozwoju. Prognozy finansowe analityków zakładają dynamiczny wzrost zysku netto firmy w kolejnych latach. Jeśli weźmie się pod uwagę średnią z tych prognoz, okazuje się, że dla wyników za 2017 r. wskaźnik C/Z spada poniżej 17, dla 2018 r. jest niższy od 14, a po uwzględnieniu wyników za 2019 r. C/Z będzie niższy od 12.
GPW potrzebuje sukcesu
Obecny wskaźnik C/Z dla Dino Polska nie odbiega wiele od tych, które mają inne podobne podmioty (Emperia, Jerónimo Martins). Podkreślają, że zakładany rozwój nowych sklepów przewyższa zamiary innych przedsiębiorstw z branży. Zwracają uwagę, że wzrost sieci nowych punktów Dino ma się odbywać w lokalizacjach o nieco innym charakterze niż innych sieci. – Sam proces zapisów na akcje potrwa jeszcze przez dwa tygodnie, ale zakładając, że obecne nastroje wśród inwestorów się utrzymają, to nie ma powodów do obaw co do powodzenia IPO – ocenia Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Akcje przykują uwagę rynku i będą cieszyć się powodzeniem, zarówno wśród inwestorów instytucjonalnych, jak i indywidualnych. To duża oferta, a spółka ma solidne fundamenty i rozwija się dynamicznie. IPO może okazać się sukcesem, jakiego GPW bardzo teraz potrzebuje – twierdzi. – Oczywiście przy założeniu, że w najbliższym czasie nie dojdzie do korekty na światowych giełdach – zaznacza Buczek.