Zapisy dla inwestorów indywidualnych, dla których przewidziano około 5 proc. akcji wartych ponad 80 mln zł, trwały od 22 marca. Do wtorku potrwają zapisy dla inwestorów instytucjonalnych. Aby jeszcze zdążyć się zapisać, należy mieć na rachunku transakcyjnym zarezerwowane po 33,5 zł na akcję, bowiem taka jest cena maksymalna w ofercie. Ostateczną cenę poznamy 4 kwietnia.
Według naszych informacji popyt na akcje wśród inwestorów instytucjonalnych jest dwa razy wyższy niż podaż akcji w ofercie publicznej Dino Polska.
Przydział papierów ma nastąpić do 12 kwietnia.
W ramach oferty na sprzedaż jest ponad 48 mln akcji, stanowiących 49 proc. kapitału zakładowego. Dotąd te udziały należały do Polish Sigma Group z siedzibą w Luksemburgu (należącego do Polish Enterprise Fund VI, zarządzanego przez Enterprise Investors). Nie było z kolei nowej emisji. Po zakończeniu oferty założyciel Dino, Tomasz Biernacki, który posiada 50 mln akcji, pozostanie większościowym akcjonariuszem z udziałem 51 proc. w kapitale spółki. Akcje Biernackiego objęte są umową zakazu sprzedaży, czyli tzw. lock-upu, na 720 dni od dnia pierwszego notowania na GPW, czyli najprawdopodobniej od 21 kwietnia.
W 2016 r. firma miała 3,37 mld zł przychodów, czyli o 30 proc. więcej w porównaniu z 2015 r. Zysk netto wzrósł w tym czasie o 24 proc., do 151,2 mln zł. Analitycy DM PKO BP, oferującego i współprowadzącego księgę popytu, prognozują, że zysk netto Dino w tym roku sięgnie 187,6 mln zł, a przychody 4,12 mld zł. W 2018 r. przychody wyniosą 5 mld zł, a zysk netto 227,1 mln zł. Rok 2019 ma zakończyć się przychodami rzędu 5,9 mld zł oraz zyskiem na poziomie 270 mln zł. W 2020 r. spółka osiągnie 6,98 mld zł przychodów i 328,8 mln zł zysku netto. Analitycy Wood & Company, współprowadzącego księgę popytu, są jeszcze bardziej optymistyczni. Ich zdaniem w 2019 r. przychody sięgną 6,3 mld zł, a zysk netto 293 mln zł.