Indeks 30 największych spółek z GPW zatrzymał się w połowie maja na okrągłym poziomie 2500 pkt. W tym rejonie utworzył formację spodka i próbuje skorygować majową falę wyprzedaży. – Największy pozytywny wpływ na indeks ma obecność tygodniowej dwusetki – średniej, która w długich okresach sprawdza się jako granica dla rynku byka i niedźwiedzia. Jak na razie WIG30 broni się nad MA200_w, dając szansę na obronę ruchomego wsparcia, a tym samym zachęca do wyprowadzenia wzrostowej kontry – zwraca uwagę Neidek.
Ekspert dodaje, że z punktu widzenia zarówno teorii Dowa, jak i Elliotta, ewentualne zwyżki powinny być traktowane w kategoriach korekt wzrostowych, a nie impulsów hossy. W tym kontekście potencjalny zasięg ruchu w górę może być ograniczony. W ostatnich dniach tym ograniczeniem był poziom 2550 pkt.
Piotr Neidek dostrzega jednak na wykresie argumenty do pokonania tej bariery. – Lokalnie WIG30 zbudował tygodniową świeczkę zatrzymania, która neutralizuje wcześniejsze podażowe sygnały. Dzięki temu w najbliższych dniach ma prawo pojawić się presja na zwyżkę, dla której magnesem i jednocześnie oporem jest tygodniowa luka bessy przy 2643–2661 pkt – dodaje. Do tego dochodzi sygnał kupna, który pojawił się na dziennym wykresie oscylatora MACD. Mamy więc na wykresie kumulację pozytywnych krótkoterminowych wskazań. Nie jest to jednak gwarancja zwyżek. – W przypadku ponownego zejścia indeksu WIG30 pod poziom 2480 pkt sytuacja techniczna ponownie stanie się negatywna i na celowniku znów pojawi się zeszłoroczna „podłoga", czyli pułap 2374 pkt – ostrzega Neidek.
Do Gry Giełdowej wciąż można dołączyć, rejestrując się na stronie gra.parkiet.com.