Prawdę mówiąc, ci drudzy zakończyli sesję z zyskiem w dużej mierze dzięki szczęściu. Informacja o wystąpieniu wierzycieli Elektrimu o upadłość spółki ukazała się kwadrans przez zamknięciem notowań ciągłych. Sądzę, że niewielu graczy się jej akurat w tym momencie spodziewało. Inną sprawą jest, czy także w poniedziałek piątkowi szczęśliwcy będą notowali zysk. Trzeba bowiem przyznać, że końcowy fixing na marcowej serii kontraktów miał oznaki małej paniki. Trzeba sobie teraz zadać pytanie, czy taka skala spadku, jaka miała miejsce podczas ostatnich minut notowań, jest adekwatna do wagi ogłoszonej informacji. Odpowiedź właściwie nasuwa się sama po spojrzeniu na wartość bazy, która wyniosła na koniec sesji -21 pkt. Jak widać, rynek kasowy zachował więcej umiaru. Można się więc spodziewać, że na poniedziałkowej sesji nastąpi zbliżenie się poziomów notowań indeksu i kontraktów i to raczej właśnie kontrakty będą doganiać indeks. Myślę, że choć sama informacja nie jest oczywiście dla rynku dobra, to jednak reakcja graczy na kontraktach wydaje się nieco zbyt emocjonalna. Trzeba bowiem pamiętać, że udział Elektrimu w indeksie obecnie wynosi tylko nieco ponad 3%. W piątek emocje wzięły górę nad rozsądkiem, a poniedziałek zapowiada się jako dzień powrotu do równowagi. Tak więc, nie zapowiada się, by piątkowa luka hossy miała być zamknięta, co wydaje się podstawowym warunkiem zamknięcia średnioterminowych długich pozycji.