Do tej pory, jeśli mówiło się o przestępstwie ubezpieczeniowym, na ogół chodziło o wyłudzenia odszkodowań. Niedawno pracownicy PZU wykryli sfałszowane polisy komunikacyjne. Czy ten proceder jest zjawiskiem wyjątkowym czy zdarza się znacznie częściej?
Do momentu ujawnienia tego zdarzenia nigdy nie słyszałem o tego rodzaju fałszowaniu polis. Zdarzały się przypadki fałszowania sumy ubezpieczenia na druku polisy w celu zawyżania odszkodowań, ale to robili sami ubezpieczeni. Tu mamy do czynienia z fałszywymi agentami, którzy wystawiali też fałszywe polisy.
Jeśli samo towarzystwo ubezpieczeniowe nie było w stanie ustrzec się przed fałszywym czy fałszywymi agentami, to jak może chronić się przed nimi potencjalny klient? Jak można rozpoznać fałszywego agenta?
Właściwszym pytaniem jest to, jak rozpoznać prawdziwego agenta. Przede wszystkim powinien mieć zezwolenie wydane przez Urząd Nadzoru Ubezpieczeniowego, które musi okazać klientowi. Poza tym każdy agent zawierając umowę powinien przedstawić klientowi pełnomocnictwo towarzystwa ubezpieczeniowego, uprawniające go do zawarcia umowy. Jeśli brakuje jednego z tych dokumentów, można podejrzewać, że mamy do czynienia z oszustem.
Na ogół jednak nie mamy w zwyczaju sprawdzania agentów. Wystarczy, że przyjmie nas w dobrze wyglądającym biurze. Poza tym agenci są bardzo przekonujący, inaczej nie sprzedaliby żadnej polisy.