Giełdowe spółki stawiają na jakość

Polska 1 maja wstąpi do Unii Europejskiej. Wzrośnie konkurencja na rynku krajowym, łatwiej będzie eksportować naszym firmom. Szansę mają produkty, których jakość nie ustępuje zachodnim wyrobom. A to m.in. potwierdzają certyfikaty ISO. Większość spółek giełdowych już je posiada.

Publikacja: 21.02.2004 08:45

Unia Europejska narzuca wprowadzenie niektórych systemów jakości krajom wstępującym. Przykładem jest system gwarantujący bezpieczeństwo przez odpowiednią kontrolę przy przetwarzaniu żywności. Potwierdza go certyfikat jakości HACCP.

Fakty i mity o HACCP

Na HACCP (Hazard Analsis and Critical Control Point - Analiza Zagrożeń i Krytyczny Punkt Kontroli) składa się dwanaście podstawowych zasad przetwarzania żywności. Ich wprowadzenie eliminuje ryzyko biologicznego zanieczyszczenia produktów. Korzenie HACCP sięgają jeszcze lat sześćdziesiątych i wywodzą się z procedur NASA. Od 1996 r. dyrektywy tego systemu obowiązują w Unii Europejskiej.

W Polsce pojawiło się wiele wątpliwości w związku z HACCP. Mówiło się, że ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia tego roku, następnie, że od momentu wstąpienia Polski do Unii. UE wymaga jednak, aby przedsiębiorstwo, na którym ciąży wymóg wprowadzenia systemu kontroli żywności, musiało tylko rozpocząć jego wdrażanie (trwa to około pół roku). Narosło wiele mitów, że każda firma przetwarzająca żywność musi mieć HACCP. Nie jest to prawdą. W rzeczywistości powinien zostać tylko wprowadzony system, który gwarantuje bezpieczeństwo żywności (zasady obowiązujące w Unii Europejskiej). HACCP to tylko certyfikat, który może to potwierdzić, a jego posiadanie wcale nie zwalnia z poddawania się kontroli sanitarnej. Ma głównie wymiar marketingowy. Certyfikat w handlu na rynku unijnym jest wymagany przez kontrahentów.

Mitem jest także informacja, że wdrożenie certyfikatu kosztuje majątek. Problem pojawi się wtedy, gdy maszyny, metody produkcji itp. są przestarzałe. Może być wymóg wymiany sprzętu na nowocześniejszy w celu zachowania norm sanitarnych. Wtedy rzeczywiście firma musi przygotować się na poniesienie kosztów. W Polsce najgorzej pod tym względem przygotowane są mleczarnie i małe zakłady mięsne. Przedsiębiorstwa wcale nie muszą także korzystać z usług konsultantów przy wdrażaniu systemu. Mogą wyszkolić kilku pracowników, którzy się tym zajmą, albo krok po kroku wprowadzić wymogi zgodne z HACCP na podstawie podręcznika (jeżeli to są małe firmy, przy dużych staje się to niemożliwe).

Egzekwowaniem i kontrolą przepisów związanych z bezpieczeństwem przy produkcji żywności zajmuje się Państwowa Inspekcja Sanitarna i Główna Inspekcja Weterynaryjna. Inspektorzy będą mogli ukarać jednostki, które nie zaczną stosować metod przetwarzania zgodnie z wytycznymi unijnymi. Przewidywane kary to grzywna, a w skrajnych przypadkach zamknięcie firmy.

Spółki robiące interesy na rynku unijnym już posiadają HACCP. Mają go też firmy ze znaczącym udziałem w rynku polskim. Notowane na GPW Zakłady Mięsne Duda, Sokołów, Indykpol już wdrożyły systemy kontroli produkcji żywności i uzyskały ich potwierdzenie certyfikatem HACCP. Zrobił to też Hoop, producent napojów i wody mineralnej. Certyfikat zdobył w 2002 r. - Największe koszty ponieśliśmy na początku wdrażania systemu. Związane były z modernizacją naszych zakładów - powiedziała Anna Korniuk z Hoopa. - Spółka zapłaciła za konsultacje i sam certyfikat, a także za audyty zewnętrzne firmie certyfikującej. W pierwszym roku po wprowadzeniu certyfikatu odbywały się co pół roku, teraz co 12 miesięcy - dodała. Hoop nie podaje, ile wydał na uzyskanie certyfikatu.

HACCP zamierza wdrożyć także Orbis, który w hotelach prowadzi restauracje. - Jesteśmy do tego zobligowani przepisami. W tej chwili szukamy firmy, która zajmie się wdrożeniem systemu, dzięki czemu będziemy mogli uzyskać HACCP - powiedziała Hanna Węglewska, rzecznik prasowy Orbisu.

Europa wymaga ISO

Najbardziej znanym certyfikatem jakości jest ISO (International Organization for Standardization). Jest ich kilka rodzajów. Najbardziej popularne potwierdzają: jakość zarządzania (ISO 9000), produkcji konkretnego wyrobu (ISO od 9001 do 9003), stosowania się do norm związanych z ekologią (ISO 14001). Unia Europejska nie wymaga od firm ISO. Jednak na unijnym rynku praktycznie nie jest możliwe zaWiększość firm giełdowych może pochwalić się ISO. Wskazuje, że wdrożenie systemu i pozyskanie certyfikatów ISO wymogli kontrahenci. - Mamy za sobą doświadczenie audytów klienckich. Nasi odbiorcy przed podpisaniem kontraktu chcieli zbadać system zarządzania. Postanowiliśmy więc wdrożyć ISO - powiedziała Iwona Słowik-Politowicz, quality manager w ComArchu. - Firmy, które nie posiadają certyfikatów, nie mają żadnych szans na zaistnienie w Unii Europejskiej - stwierdziła z kolei Anna Plewicka-Szymczak, rzecznik prasowy Mostostalu Export.

W przypadku Inter Auto Groclin, który ponad 99% produkcji eksportuje, certyfikaty są warunkiem koniecznym do prowadzenia działalności. O ISO zadbały też firmy działające głównie na rynku polskim. - Posiadanie ISO będzie niezbędne do skutecznego konkurowania z dużymi zachodnioeuropejskimi spółkami w kraju - powiedział Marcin Doroziński z wrocławskiego Impela. Co ciekawe, również kontrahenci zza wschodniej granicy coraz częściej domagają się od polskich firm certyfikatów. - Dla nich stanowi to gwarancję jakości produktów - powiedziała Magdalena Olszewska z działu marketingu Śnieżki, producenta farb, który ma fabrykę na Ukrainie. Przedstawiciele ATM Grupa, otwarcie przyznają, że ISO nie jest potrzebne spółce, ale go ma, ponieważ dodaje prestiżu.

Certyfikaty niepotrzebne

Firmy działające na terenie Polski nie mają obowiązku posiadania certyfikatów jakości. Coraz częściej warunkiem koniecznym do uczestnictwa w przetargach ogłaszanych w kraju jest jednak stosowanie ISO. - Polskie firmy częściej wymagają certyfikatów jakości niż np. amerykańskie czy japońskie. Nam są potrzebne i ułatwiają zdobycie kontraktów - powiedział Krzysztof Marczak, dyrektor finansowy Prochemu, który ma ISO 9001.

Na ISO nie zależy Orbisowi. - Nie mamy tego certyfikatu, bo nic by nam to nie dawało - powiedział H. Węglewska, rzecznik prasowa Orbisu. Instytucje finansowe z dystansem podchodzą do certyfikatów jakości zarządzania. - Tylko nieliczne banki i fundusze emerytalne posiadają ISO - powiedział Wojciech Henrykowski, prezes Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji. Z branży finansowej żadnych certyfikatów nie posiadają m.in. PKO BP i Bank Handlowy. ISO ma Kredyt Bank. Wprowadził go w dwóch segmentach działalności: "obsługi klientów Private Banking" i "prowadzenia rachunków papierów wartościowych dopuszczonych do publicznego obrotu". Chociaż nie ma wymogów posiadania certyfikatów, Kredyt Bank zdecydował się na nie, ponieważ, jak tłumaczy zarząd, poprawia to wykorzystanie infrastruktury, zasobów ludzkich oraz technologii, a także procedur działania banku.

Kontrakty dla NATO

Obecność Polski w strukturach NATO od 1999 r. ułatwia naszym firmom pozyskiwanie kontraktów od tej organizacji. Wśród wielu wymogów stawianych przedsiębiorstwom jest konieczność posiadania certyfikatu AQAP (Allied Quality Assurance Publications). Sokołów zdobył go jako pierwszy polski producent żywności. Certyfikat ma też Prochem, firma inżynierska, która m.in. występuje w konsorcjum ubiegającym się o odbudowę Iraku. - Musimy mieć AQAP, bo inaczej nie mielibyśmy praw uczestniczenia w programach wojskowych ogłaszanych przez NATO - powiedział dyrektor K. Marczak. AQAP posiadają także inne giełdowe spółki, m.in.: Mostostal Export i Mostostal Siedlce.

Ile to kosztuje?

Chęć posiadania certyfikatu jakości wiąże się z koniecznością poniesienia określonych wydatków. Nie obciążają one jednak w istotny sposób kieszeni spółek giełdowych. Firmy wskazują, że samo wdrożenie systemu nie jest aż tak trudne i kosztowne. Więcej kłopotów sprawia samo utrzymanie certyfikatu jakości. ComArch rocznie wydaje na to około 200 tys. zł. Podobne sumy wydaje Forte, producent mebli. Groclin na utrzymanie i wdrożenie certyfikatów przeznacza 1-2% obrotów rocznie. - Dzięki takim kosztom zabezpieczenia jakości produkcji, firma nie ponosi wydatków związanych z wadliwością towarów. A te mogłyby być jeszcze wyższe i pogarszałby nasz wizerunek - powiedział Piotr Musiał, dyr. ds. analiz Groclinu. W przypadku Prochemu samo wdrożenie ISO kosztowało 200 tys. zł. Natomiast utrzymanie certyfikatu kosztuje firmę 50 tys. zł rocznie.

W znakomitej większości przy wdrażaniu systemu jakości spółki korzystają z usług firm konsultingowych. Są jednak wyjątki. Część giełdowych spółek sama przeszkoliła pracowników, co pozwoliło zaoszczędzić pieniądze. Tak zrobił m.in. ComArch. W spółce powstał zespół wdrożeniowy ISO. Przeszedł szkolenie dotyczące systemu tworzenia dokumentacji oraz audytów wewnętrznych. Na tej podstawie został wdrożony system zarządzania jakości, zgodny z normą ISO 9001. W Forte natomiast powołany został pełnomocnik dyrektora generalnego ds. jakości. Zarządzał zespołem, który zajął się wprowadzeniem certyfikatu. Spółka przeprowadziła także intensywne szkolenie pracowników. Forte dla podniesienia ogólnej wiedzy pracowników o systemowym podejściu do zarządzania jakością wydawał nawet biuletyn "ISO bez tajemnic". Spółce pomagali także konsultanci z zewnątrz.

Jak powinno wyglądać

wdrożenie systemu zarządzania?

- Diagnoza istniejącego systemu na zgodność z wymaganiami (ISO 9000/ISO 14000/HACCP i inne) - gruntowna analiza działań, organizacji i dokumentacji firmy, wskazanie obszarów wymagających poprawy,

- Planowanie - przygotowanie harmonogramu realizacji projektu, powołanie zespołu sterującego projektem wdrożenia systemu wewnątrz firmy, zespołu HACCP, nadanie odpowiedzialności i uprawnień pracownikom,

- Szkolenia - przeprowadzenie kompleksowych szkoleń oraz indywidualnych konsultacji - dla kierownictwa firmy, grupy sterującej projektem, zespołów roboczych, pracowników wykonujących procesy objęte certyfikacją, zespołu HACCP i innych - w zależności od wdrażanego systemu,

- Dokumentowanie - powinna zostać przygotowana specyficzna dla firmy dokumentacja: księga jakości, księga zarządzania środowiskowego, księga HACCP itp.,

- Audyty wewnętrzne - przygotowany zostaje plan audytów, a potem następuje ich przeprowadzenie wraz z kompletem wymaganej dokumentacji,

- Działania korygujące i prewencyjne - obszary wymagające poprawy przed audytem certyfikującym, wprowadzane są działania korygujące mające na celu usunięcie przyczyn istniejących niezgodności,

- Przegląd zarządzania - całość prac zakończona zostaje oficjalnym przeglądem zarządzania, który pozwala podsumować kilkumiesięczne przygotowania i zaplanować dalsze samodzielne prace kierownictwa firmy; udokumentowane zostają wyniki przeglądu,

- Certyfikacja - uprawniona firma przeprowadza audyt certyfikujący, czy jednostka spełnia wymogi związane z danym certyfikatem.

Co to jest ISO?

ISO 9000 jest normą dotyczącą zarządzania jakością. Występuje w trzech odmianach: 9001, 9002 i 9003. Jej treść określa Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna (ISO). Wymagania stawiane przez ISO dotyczą m.in. dokumentacji, planowania, administracji, komunikacji wewnątrz firmy, zarządzania i szkolenia personelem, warunków pracy, projektowania, doskonalenia systemu zarządzania. Czas potrzebny na przystosowanie firmy, zgodnie ze standardami ISO, zależy od wielkości przedsiębiorstwa i sposobu jego organizacji. Na ogół trwa to ok. 10 miesięcy. W tym czasie konsultanci razem z wyznaczonymi pracownikami z przedsiębiorstwa wdrażają system zgodny z normami ISO.

Certyfikat przyznawany jest na 3 lata. Po tym czasie może zostać odnowiony. Przedsiębiorstwo, które stara się o odnowienie certyfikatu, musi udowodnić, że poprawiło jakość zarządzania i wytwarzanych przez siebie produktów. W Polsce wydano dotychczas około 4-5 tys. certyfikatów, ale dokładna ich liczba jest trudna do oszacowania.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku